Tego, co w meczu Urugwaj – Włochy (1:0) umknęło uwadze meksykańskiego arbitra Marco Rodrigueza, nie przeoczyła Komisja Dyscyplinarna FIFA. Po ponad dziesięciu godzinach burzliwych obrad zdecydowała, że Luis Suarez za pogryzienie Giorgio Chielliniego zostanie zawieszony na dziewięć meczów, przez cztery miesiące nie będzie mógł się nawet zbliżać do stadionu i dodatkowo zapłaci jeszcze 100 tysięcy franków szwajcarskich grzywny.
– Takie zachowania nie mogą być tolerowane na jakimkolwiek boisku, a w szczególności w mistrzostwach świata, podczas których miliony ludzi oglądają gwiazdy futbolu – powiedział przewodniczący komisji Claudio Sulser.
Kara jest dotkliwa, ale Suarez jako recydywista nie mógł liczyć na łaskawość FIFA. W 2010 roku, gdy grał w Ajaksie Amsterdam, ugryzł w szyję zawodnika PSV Eindhoven Otmana Bakkala. Rok temu, już jako piłkarz Liverpoolu, ukąsił obrońcę Chelsea Branislava Ivanovicia.
Urugwajski napastnik na mundialu w Brazylii już nie wyjdzie na boisko. W sobotę jego koledzy zagrają w 1/8 finału z Kolumbią. Jeśli awansują, Suarez będzie mógł pogratulować im dopiero w hotelu.
Na nieodpowiedzialnym zachowaniu Urugwajczyka straci nie tylko reprezentacja jego kraju. 27-latek, który w ostatnim sezonie był królem strzelców Premiership, zdobywając dla Liverpoolu 31 bramek, nie zagra w pierwszych dziewięciu kolejkach ligi angielskiej. Opuści również trzy pierwsze spotkania w Lidze Mistrzów. Wróci do gry dopiero pod koniec października.