Michał Kołodziejczyk ?z Sao Paulo
Diego Maradona dał Argentynie mistrzostwo świata, Leo Messi dopiero się o to stara. W klubie osiągnął już więcej, wygrywał ligę hiszpańską, Ligę Mistrzów, przed turniejem w Brazylii na mundialach zdobył jednak tylko jedną bramkę. Nic nie wskazywało, że te mistrzostwa mogą być jego, Barcelona ma za sobą słaby sezon i jest w przebudowie, ale Argentyńczyk wreszcie zaczął błyszczeć w reprezentacji.
Messi zdobył po jednej bramce w meczach przeciwko Bośni i Hercegowinie oraz Iranowi (w ostatniej minucie, kiedy Argentyna była bliska kompromitacji), wreszcie w spotkaniu z Nigerią trafił dwa razy. Wymienianie Argentyny w gronie faworytów do złota opiera się głównie na wierze w umiejętności Leo.
Siła w ataku
To dziwna drużyna, bo budowana od ataku. Trener Alejandro Sabella ma tu taki wybór, że mógł zrezygnować z Carlosa Teveza – piłkarza, który w Argentynie cieszy się taką samą – jeśli nie większą – popularnością jak Messi. Gonzalo Higuain, Rodrigo Palacio, Sergio Aguero i Ezequiel Lavezzi mieliby miejsce w podstawowym składzie chyba każdej innej drużyny na mundialu. W dzisiejszym meczu ze Szwajcarią obok Messiego zagra Lavezzi, bo Aguero jest kontuzjowany.
– Ezequiel dał świetną zmianę w meczu z Nigerią, poza tym ma za sobą doskonały sezon w Paris Saint-Germain. Myślę, że potraktuje mecz ze Szwajcarią jako szansę, by grać w tych mistrzostwach do końca – mówi Sabella.