Liga Europejska: Nieprzyjemna pobudka Zawiszy

Koniec pucharowych marzeń Zawiszy Bydgoszcz. Ruch Chorzów i Lech Poznań nadal mogą śnić o podboju Europy.

Publikacja: 25.07.2014 00:44

Wszystkie polskie kluby przystępowały do rewanżowych spotkań drugiej rundy eliminacji Ligi Europejskiej z lekkimi obawami. W pierwszym meczu Ruch wygrał, ale nie zachwycił. Zawisza grał całkiem dobrze, ale przegrał. A występ Lecha lepiej podsumować milczeniem. Ale wczoraj każdy z tych zespołów pokazał zupełnie inne oblicze. Dwom wyszło to na dobre, trzeciemu niekoniecznie.

Lech tydzień temu dosyć niespodziewanie przegrał 0:1 z estońskim Nomme Kalju. Wtedy pytanie brzmiało, czy to wypadek przy pracy, czy znak czasu? Czy polskie klubu naprawdę muszą już drżeć nawet przed takimi rywalami? Okazało się, że jednak to pierwsze.

W pierwszym meczu trener Mariusz Rumak nie trafił ze składem. Przed czwartkowym rewanżem w Poznaniu trochę poprzestawiał, kogoś posadził na ławce, kogoś wpuścił na boisko i Lech wygrał 3:0. Drużyna z Estonii nie miała nic do powiedzenia. Bramki Tomasz Kędziory, Kaspera Hamalainena i Dawida Kownackiego udowodniły, że z wicemistrzem Polski jeszcze nie jest tak źle.

Los okazał się wyjątkowo łaskawy dla piłkarzy Lecha. W następnej rundzie zmierzą się z kolejnym niezbyt wymagającym przeciwnikiem - islandzkim Stjarnan, które pokonało po dogrywce 3:2 szkocki Motherwell (w pierwszym spotkaniu było 2:2).

Ruch Chorzów pojechał do Liechtensteinu. Tydzień temu zespół Jana Kociana pokonał 2 Gliwicach 3:2 FC Vaduz. Okazało się, że drużyna, która w tym roku awansowała do szwajcarskiej ekstraklasy, jest wyjątkowo niewygodnym rywalem. Potrafi konstruować groźne akcje, nie popełnia rażących błędów w obronie, wykorzystuje potknięcia przeciwników. To FC Vaduz był faworytem rewanżu. Ale Ruch zagrał bardzo spokojnie. Widać było, że jego główny cel to nie stracić bramki. Piłkarze z Chorzowa zadanie wykonali. Szkoda tylko, że również nie strzelili żadnego gola. Lecz do awansu wystarczył remis. Wynik 0:0 sprawił, że w trzeciej rundzie Ruch zmierzy się z Esbjerg. Duńczycy zremisowali 1:1 i wygrali 1:0 z Kajratem Ałmaty.

Przygodę z Ligą Europejską zakończył pucharowy debiutant Zawisza. Zespół Jorge Paixao stał przed najtrudniejszym wyzwaniem. Trafił na belgijski Zulte Waregem. W poprzedni czwartek drużyna z Bydgoszczy przegrała 1:2, chociaż nie była o wiele słabsza od swoich rywali. Były nadzieje na to, że w rewanżu uda się sprawić niespodziankę, ale na boisku pojawił się zupełnie inny Zawisza.

Gracze trenera Paixao od samego początku byli bezradni i zdekoncentrowani. Jakiekolwiek nadzieje na korzystny wynik prysły już po 35 sekundach rewanżowego spotkania, gdy goście z Belgii strzelili pierwszego gola. Potem było gorzej. Zaraz po przerwie Zulte zdobyło drugą bramkę. Parę minut później Piotr Petasz pokonał bramkarza gości i niektórzy kibice uwierzyli, że jeszcze wszystko jest możliwe. Ale wtedy dzieła zniszczenia dokonał zawodnik Zawiszy Bernardo Vasconselos, który za brutalny faul dostał czerwoną kartkę. Piłkarze z Belgii udowodnili swoją przewagę strzelając jeszcze jednego gola. Zdobywcy Pucharu Polski pożegnali się z europejskimi pucharami porażką 1:3.

Mecze trzeciej rundy eliminacji Ligi Europejskiej 31 lipca i 7 sierpnia.

Piłka nożna
Liga Mistrzów. Co warto obejrzeć w czwartej kolejce?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Koreanki z Północy znów mistrzyniami świata. Wódz patrzy z dumą na boisko
Piłka nożna
Omar Marmoush. Egipcjanin, który rzucił wyzwanie Harry'emu Kane'owi
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?