Na Łazienkowskiej długo czuliśmy się jak rok temu, gdy Legia była kompromitująco bezradna w meczach Ligi Europejskiej.
Na szczęście złe duchy przegonił Radović, który po godzinie gry i akcji Michała Kucharczyka strzelił do pustej bramki. Mało który polski zespół jest tak uzależniony od jednego zawodnika jak Legia od Radovica.
Belgowie nie zagrali wielkiego meczu, ale bardzo skutecznie legionistom przeszkadzali. Całkowicie odcięli od podań środkowych pomocników Legii. Za rozgrywanie piłki musieli brać się stoperzy – Jakub Rzeźniczak i Dossa Junior, co, niestety, wychodziło im źle.
Przez większą część pierwszej połowy środkowi obrońcy po wymienieniu kilku podań wszerz boiska z wściekłością rozkładali ręce i kopali jak najmocniej w kierunku bramki przeciwnika.
Jedynym piłkarzem Legii, od którego biła pewność siebie był Radović. Przez 15 minut każde prowadzenie piłki rozpoczynał od krótkiego dryblingu.