Podobno Frank Lampard, przez wiele lat kluczowy zawodnik Chelsea, poprosił władze City, by pozwoliły mu nie grać przeciw byłej drużynie. Miał to być jeden z warunków wypożyczenia z New York City (klub ten sponsorowany jest przez tych samych arabskich szejków, co Manchester City).
Ale mistrzowie Anglii zaprzeczają, że taki zapis znalazł się w umowie, i zapewniają, że Lampard będzie w niedzielę do dyspozycji trenera. – Jest naszym zawodnikiem i może grać w każdym meczu, ale porozmawiam z nim przed spotkaniem – mówi trener City Manuel Pellegrini.
Przez 13 lat spędzonych w Chelsea Lampard zdobył prawie wszystkie trofea: mistrzostwo i puchar Anglii, puchar ligi angielskiej, Tarczę Wspólnoty, wygrywał Ligę Mistrzów i Ligę Europejską.
Kiedy latem przechodził do amerykańskiej MLS, doceniano, że dotrzymał obietnicy, że nie podpisze kontraktu z żadnym innym klubem Premiership. Ale gdy podano informację o tym, że do startującego dopiero w marcu sezonu w USA będzie się przygotowywał w Manchesterze, natychmiast te słowa mu wytknięto, a na portalach społecznościowych pojawiły się zdjęcia płonących koszulek z nazwiskiem piłkarza.
W nowym zespole 36-letni Lampard zadebiutował w ostatnią sobotę, w zremisowanym 2:2 wyjazdowym meczu z Arsenalem. Przeciw Bayernowi, w Lidze Mistrzów, nie zagrał ani minuty. City, marzący o spektakularnym sukcesie w Europie, przegrali w Monachium 0:1 po bramce Jerome'a Boatenga w samej końcówce. W Premiership też wiedzie im się różnie, w czterech spotkaniach zdobyli siedem punktów, ale jeśli w niedzielę pokonają Chelsea, zmniejszą stratę do niej do dwóch punktów.