- Niemcy to przede wszystkim świetna organizacja gry. Zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w szybkich kontrach. Do perfekcji opanowali wysoki pressing, odbiór piłki. Wiem, że w zespole doszło do dużych rotacji, że przeciwko nam nie zagra dokładnie taki sam zespół, jak ten, który zdobył mistrzostwo świata. Ale w reprezentacji Niemiec mniej ważne są personalia, ponieważ ich styl, filozofia i system jest niezmienny i niezależny od wykonawców – analizował selekcjoner.
Reprezentacja Nawałki grała już w tym roku z Niemcami. W maju w Hamburgu zremisowaliśmy bezbramkowo. U gospodarzy wystąpił tak naprawdę zespół głębokich rezerw, a i nasz skład był daleki od optymalnego. Wystarczy powiedzieć, że naszym wysuniętym napastnikiem był Marcin Robak z Pogoni Szczecin, który teraz nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze. Nawałka jednak upiera się, że tamto spotkanie dało mu bardzo wiele. Polacy z bliska mogli przyjrzeć się właśnie organizacji gry Niemców. Mieli przedsmak tego, co ich czeka w sobotę. Przedsmak w nieco zwolnionym tempie.
- Tamto spotkanie pokazało nam, że musimy być konsekwentni, walczyć i dużo biegać. Ale biegać mądrze – mówi selekcjoner. – Bo jeśli chodzi o taktykę, to w sobotę na Stadionie Narodowym zobaczymy dokładnie to samo, co widzieliśmy w Hamburgu.
Nawałka szuka powodów do optymizmu przed spotkaniem z mistrzami świata w jakości naszych piłkarzy. – Pamiętajmy, że my też mamy zawodników klasy światowej – oświadczył trener.
Tyle, że dokładnie takie same nadzieje mieli jego poprzednicy. Trener, który te wielkie nazwiska polskiej piłki – Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Łukasz Piszczek, Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik i inni – ułoży w dobrze fukncjonujący na boisku zespoł, zdobędzie uznanie kibiców i fachowców. Do tej pory nie udało sie to ani Franciszkowi Smudzie, ani Waldemarowi Fornalikowi, ani dotychczas Nawałce.