Można z nas zbudować wartościową drużynę

Rozmowa z Sebastianem Milą, pomocnikiem reprezentacji Polski i Śląska Wrocław

Publikacja: 10.10.2014 02:00

Można z nas zbudować wartościową drużynę

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki MZub Marian Zubrzycki

Rz: W kadrze starszy od pana jest jedynie Artur Boruc. Z ekipy na mundial 2006 zostaliście tylko wy dwaj i Łukasz Fabiański. Znowu trzeba grać z Niemcami i znowu

będziemy przeżywać męki?

Sebastian Mila:

Jak to z Niemcami. W Dortmundzie ostatnie minuty były straszne. Zwłaszcza kiedy siedzisz na ławce i nic nie możesz zrobić. Już ci się wydaje, że uratowałeś remis, a oni, jak zwykle, w ostatniej minucie strzelają bramkę. Przecież kiedyś to się musi skończyć.

Upłynęło osiem lat i znów nie wiadomo, czy będzie pan przeżywał mecz na ławce czy zadecyduje o jego wyniku na boisku.

Słyszałem, że mam grać od pierwszej minuty za Robertem Lewandowskim, z opaską kapitana na rękawie, i wykonywać wszystkie rzuty wolne. Inaczej mówiąc, będę miał podobną rolę jak w Śląsku. Niestety, mogę tylko pomarzyć, bo wiem, że to nierealne. Ale jak już człowiek tu jest, to wiadomo, że chciałby zagrać i mieć wpływ na wynik. Czujemy wszyscy rodzaj szczególnej odpowiedzialności. Każdy chciałby wziąć udział w meczu, w którym pierwszy raz pokonujemy Niemców, w dodatku aktualnych mistrzów świata. Nie udało się to lepszym od nas polskim piłkarzom.

To dlaczego wam ma się udać?

Z jednej strony trudno o nas powiedzieć, że jesteśmy złotym pokoleniem. Takie było w latach 70. Z Deyną, Lubańskim, Latą, Gadochą, potem Bońkiem. Z drugiej grupa zawodników, która się tu zebrała, ma bardzo duży potencjał. Można z nas zbudować wartościową drużynę. Nie wypadliśmy sroce spod ogona, każdy ma doświadczenia wyniesione z ważnych meczów klubowych za granicą. Znamy swoje miejsce, ale nie pękamy.

Pana do kadry powoływał jeszcze trener Zbigniew Boniek.

No właśnie. Miałem wtedy 20 lat, a w CV mogłem napisać, że strzeliłem bramkę z wolnego Davidowi Seamanowi na stadionie w Manchesterze. I kiedy trener Boniek odszedł, byłem załamany, bo wydawało mi się, że to koniec. Dziś mam 32 lata, a trener Adam Nawałka sprawił, że po słabszym okresie znów chce mi się grać.

Jak to? Przecież jeszcze pan nie zagrał, od kiedy on pracuje z kadrą.

Tak, ale dzwoni do mnie od roku, pyta, daje nadzieję. Tak mnie to podbudowało, że zacząłem zwracać uwagę na dietę. Schudłem prawie dziesięć kilo, inaczej się czuję, lepiej gram. Brakuje tylko kropki nad „i" – zagrać w meczu, w którym pokonujemy Niemców.

Rz: W kadrze starszy od pana jest jedynie Artur Boruc. Z ekipy na mundial 2006 zostaliście tylko wy dwaj i Łukasz Fabiański. Znowu trzeba grać z Niemcami i znowu

będziemy przeżywać męki?

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
Paris Saint-Germain - Inter Mediolan o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał nienasyconych
Piłka nożna
W finale Ligi Mistrzów nie będzie trzech Polaków. Inter zagra z Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Barcelona nie wygra Ligi Mistrzów. Wrócą jeszcze silniejsi
Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku