Już dawno nie było w polskiej lidze równie wyrównanego sezonu. Po 12. kolejkach tabela się bardzo spłaszczyła – aż trzy kluby z 23. zdobytymi punktami przewodzą stawce. Pierwszą Legię i ósme Podbeskidzie dzieli zaledwie 6 punktów – z kolei 13. Cracovia traci do warszawian tylko 9 oczek. A przecież na koniec rundy zasadniczej punkty zostaną jeszcze podzielone.
Powoli krystalizuje się, które z klubów będą walczyły o utrzymanie. Tabelę zamykają Zawisza, Korona i Ruch Chorzów, a dzieli je zaledwie punkt. Klub prowadzony przez Mariusza Rumaka czeka arcytrudne zadanie, bo do Bydgoszczy przyjeżdża w niedzielę rozpędzona Legia. Nawet jeśli trener Henning Berg da odpocząć pierwszoplanowym piłkarzom, którzy w środę pokonali Metalist Charków w meczu Ligi Europejskiej, to faworyt w tym spotkaniu jest wyraźny. Inna sprawa, że Norwegowi wyraźnie skurczyło się pole manewru – kontuzjowani są Dossa Junior, Miroslav Radović i Tomasz Brzyski.
Za to Ruch w poniedziałek podejmować będzie Koronę. Zwycięzca tego meczu chociaż na chwilę zyska odrobinę spokoju i oddechu. Waldemar Fornalik nie zaliczył dobrego powrotu do Chorzowa. W poprzedniej kolejce przegrał z Cracovią, a jego zespół prześladowały dokładnie te same problemy, które były widoczne, zanim doszło do zmiany szkoleniowca. Zawodnicy Ruchu nie wytrzymują tempa meczów i w drugich połowach wyraźnie słabną. W Krakowie decydującego o porażce gola stracili 12 minut przed końcem.