Podolski pojawił się w Mediolanie 2 stycznia, a następnego dnia „Gazzetta dello Sport" uznała to za godne tytułu na pierwszej stronie: „Podolski wylądował! On i Inter to teraz jedno!". A w środku: „Do Interu przybył zawodnik pełen entuzjazmu i głodny piłkarskiej zabawy. Ma znakomitą technikę, która pozwala mu się uwolnić spod opieki obrońców i potężny strzał z lewej nogi".
Piłkarz urodzony w Gliwicach obiecał, że pomoże drużynie zakwalifikować się do następnej edycji Ligi Mistrzów, czyli zająć przynajmniej trzecie miejsce w serie A. Zadanie ambitne, bo w tej chwili Inter jest dziesiąty ze stratą 8 pkt do trzeciego Lazio.
Podobno niemający miejsca w pierwszym składzie Arsenalu Podolski, by grać regularnie w Interze, zgodził się na redukcję zarobków z 3,6 mln euro rocznie do 1,5 mln plus premie. Jednak do końca bieżącego sezonu „Poldi" będzie graczem wypożyczonym. Zarobi 600 tys. euro, a jeśli klub zakwalifikuje się do LM, może liczyć na bonus 250 tys.
Fachowa prasa poświęciła Podolskiemu kilka stron, przypominając o jego polskich korzeniach, tacie piłkarzu i sympatii do Górnika Zabrze. Dziennik podkreśla, że Podolski swego pierwszego gola w LM zdobył we wrześniu 2006 r. w barwach Bayernu właśnie przeciw Interowi. Ale najgłośniej było o tej bramce, której nie strzelił, choć już, jak przyznał potem w wywiadzie dla „Gazzetta", widział piłkę w siatce.
Była 112. minuta półfinału mundialu 2006 Italia – Niemcy w Dortmundzie. Przy stanie 0:0 Podolski huknął z lewej nogi, ale Gianluigi Buffon jakimś cudem piłkę sparował (w końcu Włosi wygrali 2:0 – pk). Pytany o tę sytuację „Poldi" powiedział, że ma z Buffonem rachunki do wyrównania, co natychmiast połączono z wtorkowym meczem Juventus – Inter.