Gdy menadżer Tottenhamu Mauricio Pochettino przed rewanżowym meczem z Chelsea mówił, że nie widzi powodu, by jego zespół nie mógł być drugim, który w tym sezonie pokona lidera tabeli, wielu słuchało tych słów z politowaniem. Chelsea grała futbol z innej galaktyki, a Tottenham był najbardziej niestabilną drużyną w lidze. Ale wbrew wszystkiemu słowa szkoleniowca stały się faktem. Koguty pokonały zespół Jose Mourinho 5:3.
Przed derbami północnego Londynu też wszystko przemawia przeciw drużynie z White Hart Lane. Na 155 ligowych pojedynków Spurs wygrali 49 razy, przegrali 64, 42 spotkania zakończyły się remisem. Również miejsce w tabeli daje przewagę Arsenalowi. Piłkarze Arsene'a Wengera zajmują piątą, a Mauricio Pochettino szóstą pozycję. Ale Tottenham ma o co grać - jeśli zdobędzie trzy punkty, drużyny zamienią się miejscami. Ostatnie derby północnego Londynu zakończyły się remisem 1:1.
W bramce Arsenalu zapewne ponownie pojawi się David Ospina. Kolumbijczyk w czterech ostatnich meczach nie puścił żadnego gola. Wojciech Szczęsny będzie musiał sporo się napracować, by przekonać Arsene'a Wengera, że zasługuje na miejsce w składzie.
Kilka godzin później kibice ligi angielskiej zobaczą kolejny legendarny mecz dwóch klubów z tego samego miasta, czyli Merseyside derby. Everton i FC Liverpool w tym sezonie spisują się mocno poniżej oczekiwań. Liverpool to wicemistrzowie Anglii, którzy mieli walczyć o złoto. Ale wygrali tylko 11 z 23 dotychczasowych spotkań (siódme miejsce). Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Evertonu, który w tabeli jest 12. Kibice już zaczęli domagać się głowy menadżera Roberto Martineza. Sobotnie derby mogą być dla niego meczem ostatniej szansy.
Nadchodzące Merseyside derby będą zapewne ostatnimi dla Stevena Gerrarda (oba kluby mogą spotkać się jeszcze w finale Ligi Europejskiej). Wychowanek Liverpoolu grał w pierwszej drużynie od 1997 roku. W tym czasie zagrał w 33 meczach z Evertonem.