Jakub Błaszczykowski po wysoko – 3:0 – wygranych derbach Zagłębia Ruhry z Shalke powiedział polskim dziennikarzom: – W naszym przypadku trudno mówić już o kryzysie. Wygraliśmy cztery ligowe mecze z rzędu. Widać, że kolejni zawodnicy odzyskują formę po przebytych kontuzjach, wracają do dawnej dyspozycji. To ma dla nas znaczenie.
Borussia po derbowej wygranej z największym rywalem – dla kibiców z Dortmundu ważniejsze jest pokonanie Schalke niż Bayernu Monachium – kontynuuje wspinanie się na coraz wyższe miejsca w tabeli. Już jest dziesiąta i do miejsca premiowanego występami w Lidze Europejskiej ma zaledwie siedem punktów straty, a do lokaty, która daje prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów, zespół Juergena Kloppa traci osiem oczek. BVB wciąż się jednak musi oglądać za siebie, gdyż w dalszym ciągu bliżej jej do strefy spadkowej (sześć punktów przewagi) niż do pucharów.
– To było wspaniałe popołudnie i świetny mecz – mówił wyraźnie zadowolony Klopp. Jednak Borussia, by przezwyciężyć kryzys, musiała prosić o pomoc superbohaterów. Na pomoc ruszyli Batman i jego dzielny pomocnik Robin. Pierre-Emerick Aubameyang już kilka razy pokazywał wyjątkowo nietypowe sposoby celebrowania zdobytych przez siebie goli. Tym razem, gdy trafił do siatki, założył przygotowaną wcześniej maskę Batmana, a Marco Reus (autor trzeciego trafienia dla BVB) dostał od niego maskę Robina.
Największym jednak supebohaterem Bundesligi jest Arjen Robben. Holender poprowadził Bayern Monachum do wysokiego zwycięstwa 4:1 nad 1. FC Koeln. Robben zdobył gola, a drugiego zabrał mu Robert Lewandowski, który wepchnął piłkę turlającą się do bramki po strzale skrzydłowego do siatki. – Cieszę się, że nie był w tej sytuacji na spalonym, inaczej musiałbym go zabić – obrócił w żart sytuację Robben.
31-letni Holender znajduje się w życiowej formie. Zdobył w tym sezonie ligowym już 17 goli (w 19 meczach) – najwięcej spośród wszystkich zawodników Bundesligi. Szczególnie imponuje od początku tego roku. W sześciu tegorocznych kolejkach zaliczył siedem trafień i dołożył pięć asyst. Lepszymi statystykami w całej Europie się mogą pochwalić tylko Harry Kane z Tottenhamu i Leo Messi, który w sobotnim zwycięstwie Barcelony nad Granadą (3:1) dołożył bramkę numer 12 w tym roku w lidze.