Reklama

Szkocja miała swoje święto

Niemcy pokonali Gruzję 2:0, Gibraltar strzelił pierwszą bramkę, ale i tak przegrał ze Szkocją 1:6.

Aktualizacja: 30.03.2015 10:43 Publikacja: 30.03.2015 10:05

Steven Fletcher

Steven Fletcher

Foto: AFP

– Wiadomo było, że musimy w Tbilisi zwyciężyć – nie ukrywał trener Niemców Joachim Loew. – Zadowolony mogę być z pierwszej połowy. Kilka naszych akcji było przedniej marki, choć skuteczność powinna być lepsza. Wygrana cieszy, ale dopiero jesień będzie kluczowa.

Mistrzowie świata przez pół godziny odbijali się od gruzińskiego muru, ale w ostatnich sześciu minutach przed przerwą wykorzystali chaos w obronie gospodarzy, prowadzonych po raz pierwszy przez Kachabera Cchadadzego. Najpierw Marco Reus zakończył indywidualną akcję Mario Goetzego, a na 2:0 podwyższył Thomas Mueller.

Plan na drugą połowę był prosty: utrzymać przewagę i zdobyć trzy punkty. To nie był wieczór dla estetów, ale Loew pięknego futbolu nie obiecywał.

Policjant i prawnik

Emocji w drugim meczu polskiej grupy było niewiele. Szkocja zgodnie z oczekiwaniami rozbiła Gibraltar 6:1, choć początek w Glasgow był nerwowy. Szkoci przecierali oczy ze zdumienia, kiedy goście rzucili się do ataku, a jedna z ich szarż przyniosła nawet wyrównującego gola. Pierwszego w tych eliminacjach i w ogóle w spotkaniu o stawkę. Bohater Gibraltaru nazywa się Lee Casciaro, jest oficerem policji. Asystował mu Aaron Payas, z zawodu prawnik. „Postawa szkockiej obrony to było przestępstwo" – brzmiał jeden z celniejszych komentarzy w internecie.

Szkocja też miała swoje statystyczne święto. Trzy bramki Stevena Fletchera to pierwszy hat-trick reprezentanta tego kraju od 1969 roku. Zdecydowanie więcej działo się w niedzielę na innych stadionach. Portugalia pokonała w Lizbonie Serbię 2:1 i została liderem grupy I. Zadecydowały o tym dwie minuty drugiej połowy – na piękne uderzenie Nemanji Maticia przewrotką odpowiedział Fabio Coentrao. Serbia ma tylko jeden punkt, a jej sytuację pogarsza zwycięstwo trzeciej w tabeli Albanii nad Armenią (2:1).

Reklama
Reklama

W grupie F też wiemy nieco więcej: Rumunia (1:0 z Wyspami Owczymi) i Irlandia Północna (2:1 z Finlandią) uciekają przed Węgrami (0:0 z Grecją). Ta trójka powinna się podzielić biletami do turnieju finałowego we Francji.

Tylko dwa zespoły wygrały w eliminacjach wszystkie pięć meczów: Słowacja, prowadząca nieoczekiwanie w grupie C z Hiszpanią i Ukrainą, oraz Anglia (grupa E), co zaskoczeniem nie jest, biorąc pod uwagę m.in. siłę jej ataku. Wayne Rooney, Raheem Sterling, Danny Welbeck – takim trio można postraszyć nie tylko obrońców Litwy. Dwaj ostatni z powodu kłopotów zdrowotnych nie wystąpią jutro w towarzyskim spotkaniu z Włochami, ale jest jeszcze przecież Harry Kane, który w kadrze zadebiutował z przytupem – nieco ponad minutę po wejściu na boisko zdobył swojego pierwszego gola.

Hiszpanie wolą się zachwycać Alvaro Moratą. – To przyszłość naszej reprezentacji – słychać zewsząd głosy po meczu z Ukrainą, w którym napastnik Juventusu zastąpił Diego Costę i strzelił jedyną bramkę. Czy jutro błyśnie znów w Amsterdamie, gdzie mistrzowie Europy zmierzą się z Holandią?

To nie będzie zwykłe spotkanie towarzyskie, ale rewanż za mundial w Brazylii, gdzie Hiszpanie ponieśli klęskę 1:5. Na powtórkę takiego wyniku liczyć mogą tylko wyjątkowi optymiści. Holandia w niczym nie przypomina drużyny, która w lipcu wywalczyła brąz mistrzostw świata, a następca Louisa van Gaala – Guus Hiddink rozmienia swoje nazwisko na drobne, szczerze przyznając, że nie ma pojęcia, jak poprawić grę swoich zawodników.

Z powodów nie do końca sportowych o towarzyskim charakterze nie można mówić w przypadku starć Słowacji z Czechami czy Rosji z Kazachstanem (oba mecze we wtorek). Jest także propozycja dla prawdziwych koneserów: Liechtenstein – San Marino.

Na wtorek zaplanowano tylko jeden mecz o punkty: Izrael – Belgia w Jerozolimie o pozycję lidera na półmetku walki o awans w grupie B.

Reklama
Reklama

Głowa Ibrahimovicia, rekord Odegaarda

Następna pełna kolejka eliminacji dopiero w czerwcu. A co jeszcze warto zapamiętać po minionym weekendzie?

Niecodziennego gola Zlatana Ibrahimovicia – po błędzie bramkarza Mołdawii, który wybijając piłkę, trafił prosto w głowę szwedzkiego gwiazdora. Hat-tricka Edina Dżeko w Andorze, Garetha Bale'a i Marouane'a Fellainiego odpowiadających na krytykę dwoma trafieniami w spotkaniu z Izraelem i Cyprem. Chorwatów wbijających pięć goli Norwegom (5:1) i zapisującego się kolejny raz w historii futbolu nastolatka z Drammen Martina Odegaarda. To najmłodszy piłkarz, który wyszedł na boisko w podstawowym składzie w kwalifikacjach mistrzostw Europy (16 lat i 101 dni).

Ciężko będzie zapomnieć apel selekcjonera Włoch Antonio Conte, któremu kibice ukochanego Juventusu grozili w internecie śmiercią, obwiniając go o kontuzję Claudio Marchisio na treningu.

– Nad pewnymi rzeczami nie sposób przejść do porządku dziennego albo potraktować je, jakby nigdy się nie wydarzyły. To zostaje w człowieku i boli, a ja mam naprawdę znakomitą pamięć. Dajcie mi spokojnie pracować – powiedział Conte po meczu w Sofii (2:2). Internetowych hejterów dotknęła chyba amnezja – 20 trofeów zdobytych w Turynie to widać za mało, by zasłużyć na wieczny szacunek.

Piłka nożna
FIFA The Best. Ewa Pajor, Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny bez nagród
Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama