– Wiadomo było, że musimy w Tbilisi zwyciężyć – nie ukrywał trener Niemców Joachim Loew. – Zadowolony mogę być z pierwszej połowy. Kilka naszych akcji było przedniej marki, choć skuteczność powinna być lepsza. Wygrana cieszy, ale dopiero jesień będzie kluczowa.
Mistrzowie świata przez pół godziny odbijali się od gruzińskiego muru, ale w ostatnich sześciu minutach przed przerwą wykorzystali chaos w obronie gospodarzy, prowadzonych po raz pierwszy przez Kachabera Cchadadzego. Najpierw Marco Reus zakończył indywidualną akcję Mario Goetzego, a na 2:0 podwyższył Thomas Mueller.
Plan na drugą połowę był prosty: utrzymać przewagę i zdobyć trzy punkty. To nie był wieczór dla estetów, ale Loew pięknego futbolu nie obiecywał.
Policjant i prawnik
Emocji w drugim meczu polskiej grupy było niewiele. Szkocja zgodnie z oczekiwaniami rozbiła Gibraltar 6:1, choć początek w Glasgow był nerwowy. Szkoci przecierali oczy ze zdumienia, kiedy goście rzucili się do ataku, a jedna z ich szarż przyniosła nawet wyrównującego gola. Pierwszego w tych eliminacjach i w ogóle w spotkaniu o stawkę. Bohater Gibraltaru nazywa się Lee Casciaro, jest oficerem policji. Asystował mu Aaron Payas, z zawodu prawnik. „Postawa szkockiej obrony to było przestępstwo" – brzmiał jeden z celniejszych komentarzy w internecie.
Szkocja też miała swoje statystyczne święto. Trzy bramki Stevena Fletchera to pierwszy hat-trick reprezentanta tego kraju od 1969 roku. Zdecydowanie więcej działo się w niedzielę na innych stadionach. Portugalia pokonała w Lizbonie Serbię 2:1 i została liderem grupy I. Zadecydowały o tym dwie minuty drugiej połowy – na piękne uderzenie Nemanji Maticia przewrotką odpowiedział Fabio Coentrao. Serbia ma tylko jeden punkt, a jej sytuację pogarsza zwycięstwo trzeciej w tabeli Albanii nad Armenią (2:1).