W kiepskim stylu pożegnała się Legia z tegoroczną edycją europejskich pucharów. Porażka w Brugii 0:1 oznacza, że wicemistrzowie Polski mogą już skupić się na odrabianiu ośmiopunktowej straty do lidera ekstraklasy – Piasta Gliwice.
Stanisław Czerczesow mocno zamieszał z wyjściowym składem drużyny. W meczu ostatniej szansy, który należało za wszelką cenę wygrać, wystawił aż pięciu obrońców. W teorii miało to pewnie wyglądać tak, że w momencie ataku boczni defensorzy mieli dublować pozycję skrzydłowych, którzy z kolei mieli wspierać w linii ataku Marka Saganowskiego. Tak, to nie pomyłka – Saganowskiego, bo to 37-letni weteran wyszedł w podstawowym składzie. Teoria jednak przełożenia na praktykę nie miała.