Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że w naszej drużynie zabrakło Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka, Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Fabiańskiego. Jego zastąpić najłatwiej. Artur Boruc jest bardzo dobrym bramkarzem a Wojciech Szczęsny też nie najgorszym. Trzech pozostałych piłkarzy zastąpić trudno a Lewandowskiego nie sposób.

Na szczęście w grupie wyselekcjonowanej przez Adama Nawałkę jest już tylu niezłych zawodników, że tych najlepszych nieobecnych można zastąpić, stosując inne ustawienie i sposób gry. Wreszcie mamy kadrę, do składu której nie można się przyczepić. Pierwsze wybory Nawałki bywały całkowicie niezrozumiałe. Powoływał m.in. Adama Marciniaka, Rafała Kosznika, Tomasza Brzyskiego, Marcina Robaka, Piotra Celebana, Marcina Kowalczyka, Piotra Ćwielonga, Macieja Wilusza, Mateusza Zacharę, Wojciecha Gollę... Kto dziś o nich pamięta.

Trudno się było nie dziwić. Można było odnieść wrażenie, że trener chce pokazać, że on widzi w konkretnym zawodniku więcej niż inni. W większości przypadków okazywało się, że nie miał racji. I sam to zrozumiał. Z grupy jego ulubieńców pozostał Krzysztof Mączyński. Trenerowi jest potrzebny, sprawdza się, a po awansie do finałów Euro to Nawałka ma rację. Nie zmienia to faktu, że ja od reprezentanta Polski oczekuję więcej niż odbijanie piłki. Kiedy na boisko wchodzi Bartosz Kapustka widać, że on umie i myśli a nie tylko chce. Przyjemnie na niego patrzeć. W meczu z Czechami to z jego pięknego podania bramkę strzelił Arkadiusz Milik. 

Teraz kadra jest mniej więcej skrystalizowana. Nawałka wybiera między dobrymi a nie przypadkowymi. Można przyjąć, że z zawodników oglądanych we Wrocławiu zdecydowana większość znajdzie się w kadrze na Euro. Oby tylko trener nie mówił, że „selekcja została zakończona”. Zrobił tak Jerzy Engel po eliminacjach do mundialu w Korei. Ci, którzy je wygrali byli pewni wyjazdu więc przez kilka miesięcy dzielących ich od mundialu zbijali bąki i udzielali się w reklamach. Efekt był taki, że jedyny mecz na mistrzostwach wygrali rezerwowi. Oby podobnego błędu nie popełniła ta kadra. Bo utrzymanie dobrej formy i samopoczucia przez siedem miesięcy nie będzie łatwe.