Wojciech Szczęsny kończy karierę. Jego serce jest już poza boiskiem

Wojciech Szczęsny po rozstaniu z Juventusem Turyn postanowił zakończyć karierę. Chce więcej czasu poświęcić rodzinie. Ale czy na pewno nie zobaczymy go już w bramce?

Publikacja: 27.08.2024 20:43

Wojciech Szczęsny w kwietniu skończył 34 lata. Jego ostatnim wielkim turniejem było Euro 2024

Wojciech Szczęsny w kwietniu skończył 34 lata. Jego ostatnim wielkim turniejem było Euro 2024

Foto: PAP/EPA

O tym, że Wojciecha Szczęsnego nie będziemy oglądać więcej w bramce Juventusu, wiadomo było od kilkunastu dni. We wtorkowe popołudnie okazało się jednak, że dalszego ciągu tej historii prawdopodobnie nie będzie, bo Polak zdecydował się zejść z futbolowej sceny.

„Dałem piłce wszystko, co miałem. 18 lat mojego życia, każdy dzień, bez wymówek. Moje ciało wciąż jest gotowe na wyzwania, ale moje serce jest gdzieś indziej. Czuję, że nadszedł moment, aby poświęcić całą uwagę rodzinie – mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce pięknych dzieci Liamowi i Noelii. Dlatego postanowiłem odejść z zawodowego futbolu” – napisał Szczęsny na Instagramie. „Każda historia ma swój finał, ale w życiu każde zakończenie jest nowym początkiem. Co przyniesie mi ta nowa droga, czas pokaże. Ale jeśli ostatnie 18 lat nauczyło mnie czegokolwiek, to tego, że nie ma rzeczy niemożliwych”.

Czytaj więcej

Wojciech Szczęsny odejdzie z Juventusu. Co dalej z karierą polskiego bramkarza?

Szczęsny nie chciał być jak Buffon

Czy to rzeczywiście już koniec i Szczęsny nie zmieni jednak zdania? Zawsze lubił zaskakiwać, szedł pod prąd, więc niczego nie można być pewnym.

W Turynie bronił przez siedem sezonów, pomógł Juventusowi zdobyć osiem trofeów, ale nowy trener Thiago Motta miał inną koncepcję i nie wiązał z nim przyszłości. Sprowadził z Monzy Michele Di Gregorio, a Polaka odstawił na boczny tor. Szczęsny zgodził się rozwiązać umowę za porozumieniem stron.

– Wiedziałem, że w tym sezonie nie będę nawet na ławce. Po prostu straciłbym rok na siedzenie na trybunach i zarabianie pieniędzy – opowiadał w rozmowie z Mateuszem Święcickim z Eleven Sports. – Wszystko zostało załatwione po dżentelmeńsku. Nie mam do nikogo żalu ani pretensji, ale moim zdaniem to nie jest mądra decyzja ze strony klubu. Uważam, że nie obroni się z punktu widzenia sportowego, ale mam nadzieję, że jestem w błędzie.

Czytaj więcej

Wojciech Szczęsny kończy karierę piłkarską

Natychmiast ruszyły spekulacje, gdzie i czy w ogóle Szczęsny będzie kontynuował karierę. W kwietniu skończył 34 lata, ale jak na bramkarza jest wciąż młody. W wywiadach powtarzał jednak, że nie zamierza iść śladami Gianluigiego Buffona i nie będzie bronił do czterdziestki. Ogłosił, że Euro 2024 było jego ostatnim wielkim turniejem. Zmieniły się życiowe priorytety, w lipcu po raz drugi został ojcem.

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że jeśli odejdzie z Juventusu, przyjmie ofertę Al-Nassr. Do wyboru Arabii Saudyjskiej namawiać go miał Cristiano Ronaldo. Temat transferu jednak upadł, a klub podpisał kontrakt z Brazylijczykiem Bento.

Szczęsny nie był zainteresowany propozycją Monzy, a plotki o tym, że mógłby pójść do Realu, by zostać zmiennikiem Thibauta Courtoisa, rozwiał trener Królewskich Carlo Ancelotti, mówiąc, że Andrij Łunin pozostanie w Madrycie.

Wojciech Szczęsny. Poczucie humoru i cięte riposty

We wtorkowe popołudnie stało się jasne, że Szczęsny nie zagra już ani w klubie, ani w reprezentacji, choć pewnie szansę na pożegnanie z drużyną narodową i kibicami na PGE Narodowym jeszcze dostanie. Może przy okazji październikowych meczów z Portugalią i Chorwacją w Lidze Narodów.

Tak czy inaczej będzie go w kadrze brakować. Nie tylko ze względu na jego umiejętności, ale też poczucie humoru, cięte riposty i szczerość po porażkach. Jako jeden z nielicznych nie uciekał przed dziennikarzami, potrafił stanąć przed kamerami, powiedzieć, że zawalił, i przeprosić kibiców.

Odchodzi z podniesioną głową, choć długo prześladował go pech. Jak wtedy, gdy jako nastoletni bramkarz Arsenalu podczas treningu na siłowni złamał ręce (przygniotła mu je sztanga). Pierwszy wielki turniej – Euro 2012 – zakończył z czerwoną kartką, a do bramki wskoczył za niego Przemysław Tytoń, który w meczu z Grecją (1:1) na Narodowym obronił rzut karny. Cztery lata później podczas kolejnych mistrzostw Europy, tak udanych dla Polski (ćwierćfinał), już w pierwszym spotkaniu doznał kontuzji i zastąpił go świetnie broniący Łukasz Fabiański, a Euro 2020 zaczął od samobójczego gola w przegranym meczu ze Słowacją (1:2). Także z mundialu w Rosji (2018) nie przywiózł, podobnie jak cała reprezentacja, dobrych wspomnień.

Czytaj więcej

Wojciech Szczęsny kończy karierę jak Zbigniew Boniek. Wielki finisz po wielu zakrętach

Wszystko zmieniło się na mistrzostwach świata w Katarze (2022). To był jego turniej, obronił dwa rzuty karne, nie dał się pokonać nawet Leo Messiemu, a Polacy po raz pierwszy od 36 lat wyszli z mundialowej grupy.

To wreszcie dzięki niemu wygraliśmy baraże o Euro 2024, bo w konkursie jedenastek w finałowym spotkaniu z Walią w Cardiff obronił decydującego karnego. Na mistrzostwach w Niemczech doszło do symbolicznego przekazania warty, bo w ostatnim meczu grupowym bronił już Łukasz Skorupski.

Następców Szczęsnego nie brakuje

Na zgrupowaniach kadry będzie czuć pustkę, ale następców w bramce nie brakuje. Michał Probierz ma z kogo wybierać. Skorupski potwierdził świetną dyspozycję podczas spotkania z Francją na Euro 2024, na swoją szansę czeka Marcin Bułka, który zdecydował się pozostać w Nicei, a przecież jest jeszcze Kamil Grabara, który zamienił FC Kopenhaga na Wolfsburg i już po debiucie w Bundeslidze (2:3 z Bayernem Monachium) został wybrany do jedenastki kolejki magazynu „Kicker”.

Grabara zrobił wrażenie na niemieckich dziennikarzach i kibicach, ale z kadrą – jak dotąd – było mu nie po drodze. W wywiadzie dla „Foot Trucka” stwierdził nawet, że nie chce przyjeżdżać na zgrupowania, by być trzecim bramkarzem.

Probierz wziął sobie chyba te słowa do serca, skoro na wrześniowe mecze Ligi Narodów ze Szkocją (5 września, Glasgow) i Chorwacją (trzy dni później, Osijek) – oprócz Skorupskiego i Bułki – powołał Bartłomieja Drągowskiego z Panathinaikosu Ateny i debiutanta Bartosza Mrozka z Lecha Poznań.

O tym, że Wojciecha Szczęsnego nie będziemy oglądać więcej w bramce Juventusu, wiadomo było od kilkunastu dni. We wtorkowe popołudnie okazało się jednak, że dalszego ciągu tej historii prawdopodobnie nie będzie, bo Polak zdecydował się zejść z futbolowej sceny.

„Dałem piłce wszystko, co miałem. 18 lat mojego życia, każdy dzień, bez wymówek. Moje ciało wciąż jest gotowe na wyzwania, ale moje serce jest gdzieś indziej. Czuję, że nadszedł moment, aby poświęcić całą uwagę rodzinie – mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce pięknych dzieci Liamowi i Noelii. Dlatego postanowiłem odejść z zawodowego futbolu” – napisał Szczęsny na Instagramie. „Każda historia ma swój finał, ale w życiu każde zakończenie jest nowym początkiem. Co przyniesie mi ta nowa droga, czas pokaże. Ale jeśli ostatnie 18 lat nauczyło mnie czegokolwiek, to tego, że nie ma rzeczy niemożliwych”.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kylian Mbappe negocjuje z PSG. Żąda 55 milionów euro
LIGA NARODÓW
Ronaldo nie chce odejść i bierze Portugalię za zakładnika
Piłka nożna
Harry Kane zagrał dla Anglii po raz setny. Uczcił to dwoma golami
Piłka nożna
Liga Mistrzów w TVP. Wiadomo, które mecze zobaczymy w otwartej telewizji
Piłka nożna
Polska - Portugalia. Jak i gdzie kupić bilety na mecz Ligi Narodów?
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne