Wyrok w sprawie, którą żyły nie tylko hiszpańskie i brazylijskie media, zapadł kilka dni temu. Alves od ponad roku przebywa w więzieniu, bo został oskarżony przez młodą kobietę o przestępstwo seksualne podczas zabawy w jednym z klubów w Barcelonie. 23-latka twierdziła, że do gwałtu doszło w łazience znajdującej się w strefie VIP.
Piłkarz kilka razy zmieniał wersję zdarzeń, ostatecznie przyznał się do odbycia stosunku, ale przekonywał, że poszkodowana wyraziła na to zgodę. Tłumaczył, że rozbieżności w zeznaniach miały być spowodowane strachem przed tym, jak zareaguje jego żona. Prokuratorzy domagali się dla Alvesa dziewięciu lat pozbawienia wolności, obrońcy Brazylijczyka wnioskowali o maksymalnie rok więzienia w przypadku uznania go za winnego.
Czy Dani Alves zostanie poddany ekstradycji?
Sąd przychylił się do zeznań poszkodowanej kobiety i świadków. Skazał Alvesa na cztery i pół roku. Po wyjściu na wolność ma on być na pięcioletnim zwolnieniu warunkowym. Dostał też zakaz zbliżania się w tym okresie do ofiary. – Jesteśmy usatysfakcjonowani. To wyrok uznający cierpienie poszkodowanej – ocenił prokurator.
Czytaj więcej
Napastnik Stali Mielec kiedyś ogłosił, że nie zagra w reprezentacji Białorusi, dopóki krajem będzie rządził Aleksander Łukaszenka. Teraz jest jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w naszej lidze.
Obrońcy Alvesa zapowiedzieli odwołanie. Zdaniem Fox Sports zamierzają powołać się na lukę w przepisach. Hiszpańskie prawo po 16 miesiącach spędzonych w więzieniu zezwala na ubieganie się o skrócenie wyroku lub zmianę formy odbywania kary (alternatywą jest przebywanie osiem godzin dziennie za kratkami). W przypadku obcokrajowców skazanych na nie dłużej niż pięć lat przepisy dopuszczają także możliwość ekstradycji. 16 miesięcy minie w maju.