Pracodawcą 30-latka pozostaje Sampdoria, gdzie spędził jesień i zagrał w piętnastu meczach. Wiosną klub wypożyczył go jednak do SSC Napoli. Bereszyński większość rundy spędził wśród rezerwowych, na boisku podczas meczów ligowych pojawił się dopiero pod koniec sezonu. Sampdoria zajęła ostatnie miejsce w tabeli i spadła. Napoli zdobyło mistrzostwo Włoch. - Zrobiłem w tym sezonie coś bardziej i mniej wspaniałego - przyznaje nasz kadrowicz.
Obrońca pojawił się we wtorek na konferencji prasowej reprezentacji Polski. Dostał powołanie, choć wiosną grał mało. Jest na zgrupowaniu jednym z najstarszych graczy, spośród zawodników z pola "trzydziestkę" przekroczył jeszcze tylko Robert Lewandowski. - Jestem doświadczony, ale bez przesady. Kariery piłkarzy się wydłużają i nie jest tak, że rano mnie wszystko boli. Liczę, że jeszcze kilka lat będę grał na najwyższym poziomie - zapewnia Bereszyński.
Bartosz Bereszyński patrzy w przyszłość
Jego rola w reprezentacji będzie uzależniona od przyszłości klubowej, a ta jest dziś mglista. - Nie wiem, kto będzie nowym trenerem Napoli, klub dopiero później będzie podejmował decyzja. Czekam też na to, co wydarzy się w Sampdorii, bo mam jeszcze kilka lat kontraktu. Będę szukał dla siebie najlepszego rozwiązania, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Moja głowa jest na razie na zgrupowaniu - podkreśla.
Czytaj więcej
Odmłodzona reprezentacja Polski zaczyna zgrupowanie przed meczami z Niemcami oraz Mołdawią. Selekcjoner Fernando Santos nie ma sentymentów. - Może to smutne, ale życie toczy się dalej - mówi kapitan Robert Lewandowski.
Bereszyński przyznaje, że za nim niezwykły czas. - Pół roku w Sampdorii było ciężkie. Wiedziałem, że klub nie zmierza w dobrym kierunku, bo wszystko od lat się zbierało i nie widziałem światełka w tunelu. Teraz klub walczył nawet o to, żeby w ogóle wystąpić w Serie B - podkreśla Polak, który po udanym mundialu w Katarze trafił na wypożyczenie do Napoli. Sam przyznaje, że pięć miesięcy w tym klubie było dla niego czasem "pięknym i ciężkim".