Ryszard Niemiec. Nauczyciel z Krakowa

Zmarł Ryszard Niemiec, Członek Honorowy PZPN, a dla nas, dziennikarzy sportowych – kolega po fachu. Jedna z najbardziej wyrazistych postaci naszego środowiska.

Publikacja: 21.03.2023 03:00

Ryszard Niemiec (1939–2023)

Ryszard Niemiec (1939–2023)

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Pochodził ze wsi pod Sanokiem, mieszkał w Przemyślu, na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filozofię i filologię polską. A ponieważ miał prawie dwa metry wzrostu – zaczął grać w koszykówkę. Na tyle dobrze, że w barwach Cracovii awansował do pierwszej ligi, a z Resovią wywalczył tytuł wicemistrza Polski.

Szybko się zorientował, że sport daje przyjemność, ale po trzydziestce trzeba będzie zejść z boiska i coś ze sobą zrobić. Nigdy nie miał z tym problemów. Jeszcze grając w koszykówkę, został dziennikarzem „Nowin Rzeszowskich”. Na różnych etapach życia był redaktorem naczelnym trzech krakowskich pism: „Dziennika Polskiego” (1981–1983), „Tempa” (1983–1994) i „Gazety Krakowskiej” (1994–2004).

Pełnił te funkcje, ale sam też pisał, i to bardzo dobrze. Dwukrotnie zdobywał nagrodę „Złote Pióro”, przyznawaną przez Klub Dziennikarzy Sportowych. W latach 80. stanął na czele tego Klubu.

Kiedy przestał być szefem „Gazety Krakowskiej”, został jej redaktorem seniorem. Miał swoje biurko w redakcji. To nie tylko miły krakowski obyczaj, ale i korzyść dla redakcji, bo Rysiek zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia i jego rady brano pod uwagę.

Gdy jako delegat zbliżał się do mównicy na kolejnych zjazdach PZPN, sala cichła, bo nigdy nie plótł banałów. Poruszał sprawy ważne, zawsze miał argumenty, w dodatku mówił ładnie po polsku. Tak jak pisał. Wysoki, wyprostowany, robił wrażenie najpierw postawą, a potem słowami. W środowisku działaczy piłkarskich większość za nim nie nadążała.

Kiedyś lubił dowodzić wyższości koszykówki nad piłką nożną, ale kiedy futbol poznał, został przy nim na zawsze. Jako prezes Krakowskiego i Małopolskiego OZPN bardzo dbał o interesy swojego związku. Walczył o prawa Krakowa do organizacji EURO 2012, a kiedy się nie powiodło, poszedł na wojnę z PZPN. I trochę dla Krakowa wywalczył.

Czasami dzwonił, żeby podzielić się uwagami na tematy dziennikarskie, futbolowe lub szukając stronników dla swoich (nigdy prywatnych) interesów.

Wśród wielu dobrych wspomnień, jakie po nim zostaną, być może najważniejsze będą te pozornie ulotne. Jest kilkudziesięciu krakowskich dziennikarzy, którzy mówią o sobie: „Pracowałem z Ryśkiem Niemcem. To on był moim nauczycielem”.

Zawiera się w tym zdaniu nie tylko uznanie dla umiejętności dziennikarskich i dydaktycznych, ale i zasad fair play. Na taką opinię trzeba sobie zasłużyć, a to mało komu się udaje.

Pochodził ze wsi pod Sanokiem, mieszkał w Przemyślu, na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filozofię i filologię polską. A ponieważ miał prawie dwa metry wzrostu – zaczął grać w koszykówkę. Na tyle dobrze, że w barwach Cracovii awansował do pierwszej ligi, a z Resovią wywalczył tytuł wicemistrza Polski.

Szybko się zorientował, że sport daje przyjemność, ale po trzydziestce trzeba będzie zejść z boiska i coś ze sobą zrobić. Nigdy nie miał z tym problemów. Jeszcze grając w koszykówkę, został dziennikarzem „Nowin Rzeszowskich”. Na różnych etapach życia był redaktorem naczelnym trzech krakowskich pism: „Dziennika Polskiego” (1981–1983), „Tempa” (1983–1994) i „Gazety Krakowskiej” (1994–2004).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wywiesił na stadionie baner "Strefa wolna od LGBT". Polonia Warszawa nałożyła zakaz klubowy
Piłka nożna
Trzy gole Jesusa Imaza. Jagiellonia wygrywa 4:0
Piłka nożna
Polskie drużyny w walce o europejskie puchary. Wszyscy chcą się dostać na salony
Piłka nożna
Mieli grać w europejskich pucharach, wkrótce mogą przestać istnieć. Ukraiński klub na skraju upadku
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Piłka nożna
Kim jest Leny Yoro - nastolatek, za którego Manchester United zapłacił fortunę?