Na boisku mierzyli się w Gran Derbi pięciokrotnie. Bywało gorąco. W kwietniu 2003 roku skoczyli sobie do gardeł. Luis Enrique nie wytrzymał, gdy Zidane w walce o piłkę sfaulował Carlesa Puyola. Hiszpan stanął w obronie kolegi, ale Zidane złapał go za twarz i odepchnął. Trzeba było ich rozdzielać, awantura wisiała w powietrzu. Trener Barcelony twierdzi, że puścił to zdarzenie w niepamięć.
Zidane, mimo wybuchowego charakteru, osiągnął jako piłkarz znacznie więcej, ale trenerskim doświadczeniem Luisowi Enrique ustępuje. Hiszpan już w pierwszym sezonie pracy na Camp Nou zdobył mistrzostwo, puchar i triumfował w Lidze Mistrzów. Francuz wejście do Realu miał dobre. W 12 ligowych meczach jego zespół przegrał tylko raz, ale była to porażka bolesna – w derbach z Atletico na własnym boisku. W sobotę czeka go najpoważniejsze jak dotąd wyzwanie: wygrać z Barcą niepokonaną od 39 spotkań. Ostatnim trenerem Królewskich, któremu udało się to w debiucie w El Clasico, był Niemiec Bernd Schuster (2007/2008).
Ewentualne zwycięstwo będzie miało tym razem wyłącznie charakter prestiżowy. Przewaga Barcelony jest tak duża (10 punktów), że trudno liczyć, na to iż Katalończycy pozwolą sobie odebrać tytułu na ostatniej prostej sezonu. – Chcemy wygrać dla Johana Cruyffa – mówi Andres Iniesta, który jesienią strzelił w Madrycie jedną z czterech bramek (4:0). Dwukrotnie trafił Luis Suarez, raz Neymar. Real prowadził wtedy jeszcze Rafa Benitez, a upokorzenie było tym większe, że Leo Messi pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie.
Wygląda na to, że w sobotni wieczór od pierwszej minuty zobaczymy wszystkie gwiazdy, choć aż czterech zawodników Barcelony (Messi, Suarez, Javier Mascherano i Dani Alves) wróciło z Ameryki Południowej dopiero w czwartek, zmęczonych walką o punkty w eliminacjach mistrzostw świata i długą podróżą.
W 14. minucie kibice oddadzą hołd zmarłemu w ubiegłym tygodniu Cruyffowi (14 to numer, z którym grał). Wcześniej będzie specjalna oprawa i wspomnieniowy film. Barcelona wystąpi w okolicznościowych koszulkach z podziękowaniem dla Holendra. Ale Real też zamierza godnie uczcić pamięć legendy futbolu.
W niedzielne popołudnie wszystkie drogi będą prowadziły do Rzymu. – Można poczuć, że spotkania z Lazio są wyjątkowe – przyznaje bramkarz Romy Wojciech Szczęsny. Atmosfery wielkiego święta nie dane mu było jednak jeszcze doświadczyć. Jesienią jego drużyna wygrała 2:0 przy świecących pustkami trybunach. Najbardziej zagorzali kibice postanowili zbojkotować mecz, protestując przeciw zakazowi swobodnego przemieszczania się po stadionie i montowaniu na obiekcie płotów.