Polak znów zapisał się w historii. Został autorem najszybszego hat tricka w Lidze Mistrzów, biorąc pod uwagę czas od rozpoczęcia meczu. Była 23. minuta, gdy minął rywali i wbijał piłkę do pustej bramki. Wcześniej, dwukrotnie faulowany w polu karnym, wykorzystał obie jedenastki, strzelając w ten sam róg. Od pierwszego do trzeciego trafienia minęło ledwie 11 minut. To jego 10., 11. i 12. gol w tym sezonie, jest liderem klasyfikacji strzelców.
Ten mecz będzie śnił się po nocach obrońcom Salzburga. Niestety również Kamilowi Piątkowskiemu, który pojawił się na boisku w drugiej połowie i przekonał się, jaka różnica dzieli ligę austriacką od niemieckiej. Bayern, który trzy tygodnie temu miał duże problemy w Salzburgu, pokazał siłę i może spokojnie czekać na kolejnego rywala (losowanie 18 marca). Kto wie, może będzie nim Liverpool.
W Monachium losy awansu rozstrzygnęły się po 20 minutach, na Anfield walka trwała niemal do ostatnich sekund. Wszystko dzięki efektownej bramce Lautaro Martineza, która pozwoliła Interowi uwierzyć, że po porażce na własnym stadionie jeszcze nie wszystko stracone. Mistrz Włoch potrzebował jeszcze jednego trafienia do dogrywki, miał na to pół godziny, ale skrzydła podcięła mu czerwona kartka dla Alexisa Sancheza.
LIGA MISTRZÓW - REWANŻE 1/8 FINAŁU
Bayern - RB Salzburg 7:1