Korespondencja z Marsylii
Zapowiadanej inwazji chuliganów na Marsylię na szczęście nie było, zanosi się natomiast na prawdziwy najazd polskich piłkarzy na Ligue 1. Przynajmniej dwa z transferów wydają się już niemal dopięte. Zarówno Kamil Glik, jak i Grzegorz Krychowiak – zdaniem „Przeglądu Sportowego" – opuścili w poprzednim tygodniu zgrupowanie w La Baule, by negocjować z przyszłymi pracodawcami. Glik z AS Monaco, a Krychowiak z Paris Saint-Germain.
Lidera drugiej linii naszej reprezentacji łączyło się z PSG już od kilku miesięcy. Gdy jednak po końcu sezonu ogłoszono, że nowym szkoleniowcem napędzanego przez katarskie pieniądze klubu zostanie Unai Emery, prawdopodobieństwo powrotu Krychowiaka do Ligue 1 jeszcze wzrosło. Emery był trenerem naszego pomocnika przez dwa ostatnie sezony w Sevilli, razem dwukrotnie wygrali Ligę Europy. Krychowiak był jedną z najważniejszych postaci w zespole Emery'ego – do tego stopnia, że zdarzało mu się pełnić nawet funkcję kapitana Sevilli. Przyszedł do klubu z Andaluzji jako dobrze zapowiadający się, solidny defensywny pomocnik, a odchodziłby jako jeden z ulubieńców kibiców, piłkarz – wzór zaangażowania w grę. Kibice Sevilli śpiewali na trybunach „Chcemy 11 Krychowiaków".
Paryż jest ulubionym – obok Bordeaux – miastem naszego reprezentanta, który w ostatnich latach więcej ma wspólnego z Francją niż z Polską. Do akademii Bordeaux wyjechał jako 16-latek, jego partnerką życiową jest francuska modelka Celia Jaunat. Krychowiak po polsku mówi już z wyraźnie słyszalnym francuskim akcentem – co jest zresztą przyczynkiem do żartów kolegów z reprezentacji.
Polak ma w kontrakcie z Sevillą wpisaną klauzulę odstępnego – 45 milionów euro. I to właśnie ten zapis będzie musiał wziąć pod uwagę PSG, jeśli naprawdę zechce pozyskać Krychowiaka. Gdyby tak się stało, wychowanek Orła Mrzeżyno byłby najdroższym polskim piłkarzem. I to śrubując rekord niebotycznie – do tej pory najwięcej zapłacił Liverpool Feyenoordowi Rotterdam za Jerzego Dudka (7,4 miliona euro w 2001 roku).