Reklama
Rozwiń

Liga Mistrzów: Guardiola zagra z Barceloną

Guardiola wraca na Camp Nou. Jutro starcie wagi ciężkiej: Barcelona – Manchester City.

Aktualizacja: 19.10.2016 15:28 Publikacja: 18.10.2016 19:38

Liga Mistrzów: Guardiola zagra z Barceloną

Foto: AFP

Z jednej strony Leo Messi, Luis Suarez i Neymar, z drugiej – Sergio Aguero, Kevin De Bruyne i Raheem Sterling. Dwie armie gwiazd, setki milionów na boisku, a w centrum wydarzeń on: Pep Guardiola – człowiek, który zawód trenera wniósł na zupełnie inny poziom, a z Barcelony uczynił wzór niedościgniony.

Niedościgniony na tyle, że gdy przybył do Monachium krzewić piękny futbol złożony z dziesiątek podań, jego nowy zespół do sukcesów nawiązać nie potrafił. Tiki-taka w niemieckiej wersji nie dała upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów, ale arabscy właściciele Manchesteru City wierzą, że filozofia Guardioli przyniesie owoce w Anglii, a trener spełni ich marzenia o podboju Europy.

Na Camp Nou Guardiola wraca po raz drugi. Z Bayernem mu nie wyszło, rok temu przegrał 0:3, na drodze do finału stanął Messi do spółki z Neymarem. – Czego się spodziewam po Barcelonie? Tego samego, co przez ostatnie 10–15 lat. Kocham ich oglądać, uwielbiam sposób, w jaki są w stanie narzucić rywalom swój styl i zdominować grę – Guardiola chwali dzieło, które sam stworzył i powierzył Luisowi Enrique, koledze z boiska. Ale po chwili dodaje, że na ten jeden wieczór nie zamierza zmieniać taktyki.

Do Manchesteru został sprowadzony właśnie po to, by wygrywać mecze, jak ten z Barceloną. W dwóch poprzednich latach City mierzyli się z Katalończykami czterokrotnie i wszystkie te potyczki kończyły się ich porażkami. Ale Gerard Pique nie ma wątpliwości, że dzisiejsze starcie będzie najtrudniejsze, bo Guardiola odcisnął już piętno na grze angielskiej ekipy.

Ostatnio jednak piłkarze City mocno wyhamowali. Po dziesięciu imponujących zwycięstwach przyszedł niespodziewany remis 3:3 z Celtikiem w Glasgow, a później przegrana z Tottenhamem (0:2). Guardiola musiał reagować, zablokował więc zawodnikom dostęp do internetu w części obiektów treningowych, by spędzali ze sobą więcej czasu i lepiej się komunikowali. Na efekty trzeba poczekać: sobotniego spotkania z Evertonem (1:1) wygrać się nie udało, a De Bruyne i Aguero zmarnowali dwa rzuty karne.

Barcelona też ma za sobą gorsze momenty, dobre mecze przeplata słabszymi, ale powrót Messiego po kontuzji wlewa nadzieję w serca kibiców. Argentyńczyk już trzy minuty po wejściu na boisko strzelił gola Deportivo. Dziś powinien wyjść na boisko w podstawowym składzie.

Z rytmu, po znakomitym początku sezonu, wypadł również Bayern. Porażkę w Madrycie z Atletico można było brać pod uwagę, ale już brak zwycięstw w ligowych spotkaniach z FC Koeln (1:1) i Eintrachtem Frankfurt (2:2) przyjęto z rozczarowaniem.

– Niektórzy zawodnicy są przekonani, że rywal już przed meczem wywiesi białą flagę. Nie będę tolerował takiego podejścia – denerwuje się prezes mistrzów Niemiec Karl-Heinz Rummenigge. – Trener Carlo Ancelotti nie może być tylko dobrym wujkiem. Musi pokazać, że rządzi drużyną, a nie odwrotnie.

Bayern cierpi, a wraz nim cierpi także Robert Lewandowski. Kibice liczą, że znakomita dyspozycja polskiego napastnika w reprezentacji przełoży się na grę w klubie. Pięć spotkań bez gola i utrata pozycji lidera klasyfikacji strzelców Bundesligi to wystarczająca motywacja, by Lewandowski spróbował przełamać niemoc w meczu z PSV Eindhoven.

Napoli ma szansę przejść dziś do historii jako pierwszy zespół, który awans do fazy pucharowej zapewni sobie już po trzeciej kolejce. Do realizacji tego scenariusza potrzebne są dwa warunki: wygrana z Besiktasem i remis Dynama Kijów z Benfiką w drugim meczu grupy B.

Tak dobra sytuacja Napoli to duża zasługa Arkadiusza Milika, który w dwóch poprzednich spotkaniach LM zdobył trzy bramki. Sobotnia porażka z Romą (1:3) – pierwsza od ponad roku na własnym stadionie – pokazała, że kontuzja Polaka to spory problem. Manolo Gabbiadini nie radzi sobie jako zastępca Milika, narażając się na gwizdy kibiców, a ewentualnych wzmocnień w ataku będzie można dokonać dopiero zimą.

– W tym mieście jedyną rzeczą, która działa bez zarzutu, są ataki dziennikarzy. Nie musicie mnie kochać, ale pokochajcie Napoli – odpowiada na krytykę prezes Aurelio De Laurentiis. Zwycięstwo nad Besiktasem pozwoliłoby zapomnieć o codziennych troskach.

LIGA MISTRZÓW – 3. kolejka

Jutro grają (mecze o 20.45)

Grupa A:

Arsenal – Łudogorec Razgrad (nSport+)

Paris Saint-Germain – FC Basel

Grupa B:

Dynamo Kijów – Benfica Lizbona

Napoli – Besiktas Stambuł (Canal+ Sport 2)

Grupa C:

Barcelona – Manchester City (Canal+)

Celtic Glasgow – Borussia Moenchengladbach

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku