Zwycięzcą przetargu została hiszpańska grupa z chińskim kapitałem – Mediapro. Wygrała prawa do transmisji ośmiu meczów w ligowej kolejce. Zapłaci 780 mln euro. Telewizja BeiN Sports, za którą stoją pieniądze katarskich szejków, wyłożyła 320 mln euro za prawo transmisji dwóch spotkań, a grupa Free za prawo do nadawania skrótów i transmisji na portalach społecznościowych – 50 mln euro.
W porównaniu z poprzednim kontraktem telewizyjnym – wartym 726,5 mln – kluby Ligue 1 dostaną więc o 60 procent więcej pieniędzy. Francuzi wskakują właśnie na podium europejskich lig w klasyfikacji wartości umów medialnych.
Przewodzi Premier League – 1,66 mld euro na sezon, druga jest Bundesliga – 1,16 mld, czwarta La Liga – 1,1 mld, piąta Serie A – 1,05 mld.
– To dzień chwały francuskiego futbolu – mówi prezes Olympique Lyon Jean-Michel Aulas. Zapowiada, że wzrost wartości kontraktu telewizyjnego pozwoli szefom klubów „podejmować więcej ryzyka przy podpisywaniu umów transferowych", innymi słowy: pozyskiwać lepszych piłkarzy.
Do tej pory francuskie kluby, ściśle kontrolowane przez bardzo sprawnie działającą komisję nadzoru (DNCG), jeśli nie miały za sobą inwestora nieliczącego się z wydatkami, jak Paris Saint-Germain, musiały ściśle przestrzegać reguł budżetowych i raczej sprzedawać piłkarzy, niż kupować.