Reklama

Nowy trener po Nowym Roku

Prezes Cezary Kulesza zwołał na środę nadzwyczajne zebranie zarządu PZPN. Związek będzie rozliczał się z Paulo Sousą za pośrednictwem prawników.

Publikacja: 27.12.2021 20:15

Cezary Kulesza: – Nie zmuszę Sousy, żeby przyjechał do Polski i zgłosił się do pracy w związku. Jest

Cezary Kulesza: – Nie zmuszę Sousy, żeby przyjechał do Polski i zgłosił się do pracy w związku. Jest wolnym człowiekiem, a w umowie nie ma zapisanej kwoty odszkodowania za jej zerwanie

Foto: PAP, Piotr Nowak

O tym, że Sousa grał cynicznie, wiemy od kilkudziesięciu godzin. Kiedy przedstawiał się w styczniu na pierwszej konferencji prasowej, dowartościowywał Polaków, powołując się na polskiego papieża. W Boże Narodzenie zamieścił na Twitterze swoje zdjęcie na tle sanktuarium Matki Boskiej w Fatimie z dłońmi ułożonymi w serduszko i życzeniami świątecznymi oraz noworocznymi.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: Paulo Sousa podpisał kontrakt z klubem

A kiedy uduchowiony wrócił stamtąd do domu, zadzwonił do prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z informacją, że chciałby przestać pracować z reprezentacją Polski, bo lepsze warunki daje mu klub w Brazylii, a to dla trenera szansa.

Kolacja na Mokotowie

Coś, o czym przed świętami pisali już dziennikarze, wydawało się szukaniem na siłę tematu w okresie, kiedy piłka śpi. Nikomu, kto przestrzega zasad i obyczajów, nie przyszłoby do głowy, że można z dnia na dzień zostawić reprezentację na trzy miesiące przed meczami barażowymi o finały mistrzostw świata, pozbawiając i siebie szansy na udział w najważniejszej imprezie. Paulo Sousie przyszło, i to pewnie znacznie wcześniej, ale i on, i jego agent przekonywali, że informacje płynące z Brazylii to fake newsy.

W połowie grudnia trener przyjechał do Warszawy na rozmowę z Cezarym Kuleszą. Dzień wcześniej spotkał się w gronie czterech osób bardzo mocno związanych z futbolem na kolacji w restauracji na Mokotowie. Snuł plany, przekonywał, że kraj tak duży i bogaty jak Polska zasługuje na silną reprezentację, a on jest tym człowiekiem, który ją zbuduje. Nic nie zapowiadało, że dwa tygodnie później podejmie decyzję o rezygnacji.

Reklama
Reklama

Tym bardziej że 14 grudnia po spotkaniu z selekcjonerem prezes Kulesza zamieścił na Twitterze informację o „zamknięciu fazy grupowej eliminacji, barażach, wspólnym celu, jakim jest »Operacja Rosja«, i wsparciu zespołu". Nie było żadnych sygnałów o różnicy poglądów, jedynie wola wspólnej pracy.

Poważna sprawa

– Kiedy Sousa zadzwonił do mnie w niedzielę, chciał, żebym od ręki podjął decyzję, najlepiej jeszcze korzystną dla niego. Powiedziałem mu, że to niemożliwe, że jestem zaskoczony nie tylko samą prośbą, ale również stylem i momentem jej sformułowania. Sprawa jest niezwykle poważna, wymaga rozwagi i mądrych decyzji, więc na środę zwołałem nadzwyczajne zebranie zarządu PZPN. Nie chcę, żeby jego członkowie o tym, co się dzieje, dowiadywali się z mediów. Nowego trenera jeszcze na tym zebraniu nie wybierzemy, ale będziemy się zastanawiać, jak wyjść z kryzysowej sytuacji przez nas niezawinionej – powiedział w rozmowie z „Rz" prezes Cezary Kulesza.

Sousa do Polski już nie przyjedzie. Wraz z agentem Hugo Cajudą rozgrywają swoje sprawy między Flamengo Rio de Janeiro a Internacionalem Porto Alegre. Z PZPN wciąż wiąże Portugalczyka umowa obowiązująca do baraży, czyli do końca marca 2022 roku. Może to być tylko jeden mecz, z Rosją w Moskwie, bo jeśli Polska poniesie porażkę, to drugiego już nie rozegra i skończą się marzenia o mundialu.

– Paulo Sousa chciałby rozwiązać kontrakt polubownie, za porozumieniem stron, ale ja takiej formy nie akceptuję. Nie zmuszę go, żeby przyjechał do Polski i zgłosił się do pracy w związku. Jest wolnym człowiekiem, a w umowie nie ma zapisanej kwoty odszkodowania za jej zerwanie. Gdyby była, na przykład wynosiła jeden lub dwa miliony euro, to poważnie by się zastanowił, czy w czasie obowiązywania kontraktu z PZPN warto prowadzić rozmowy o zatrudnieniu z jakimkolwiek klubem – mówi Cezary Kulesza.

– Takich zapisów się nie stosuje – twierdzi w rozmowie z „Rz" były prezes PZPN Zbigniew Boniek, który zatrudniał Sousę. – Gdybym wpisał w jego kontrakt kwotę, powiedzmy, pół miliona euro, jaką musiałby zapłacić w przypadku odejścia, to byłby precedens. Selekcjoner mógłby teoretycznie odejść w każdej chwili, jeśli by mu się to opłacało, bo karę zapłaciłby za niego nowy pracodawca. Mnie od prawie pół roku nie ma już w związku i nie mogę brać odpowiedzialności za to, co się tam dzieje. Ale kiedy zatrudniałem Sousę i zbierałem informacje na jego temat od najbardziej znanych ludzi futbolu w Europie, wszyscy wystawiali mu dobrą opinię. Był świetnym piłkarzem w najsilniejszych ligach i trochę słabszym, ale dobrym trenerem. Po przyjeździe do Polski był na finale Pucharu Polski, oglądał mecze w Pro Talent, angażował się. Ale jak ktoś ma złe intencje, a czynnikiem decydującym są pieniądze, to nic się na to nie poradzi. Ja też czuję się oszukany, chociaż uważam, że odejście Sousy nie oznacza końca marzeń reprezentacji. Nadal będzie mogła pokazać, na co ją stać – kończy Zbigniew Boniek.

Co teraz zrobi PZPN?

– Pozostaje nam drugi wariant rozwiązania problemu. Będziemy prowadzić rozmowy z jego prawnikami i agentem o odszkodowaniu dla PZPN. Są międzynarodowe przepisy regulujące takie sprawy – twierdzi Cezary Kulesza.

Reklama
Reklama

To może oznaczać rozprawy przed międzynarodowymi trybunałami, trwające w nieskończoność i pochłaniające niebagatelne środki.

A czasu nie ma. Pierwszy mecz barażowy o finały mistrzostw świata reprezentacja Polski rozegra 24 marca, z Rosją, w Moskwie. Jeśli wygra – pięć dni później zmierzy się na swoim boisku ze zwycięzcą pary Czechy–Szwecja.

Na trzy miesiące przed tymi meczami reprezentacja nie ma trenera. Kiedy wkraczaliśmy w rok 2021, selekcjonerem był Jerzy Brzęczek, który wiedział, że 25 marca czeka go pierwszy mecz eliminacji MŚ z Węgrami w Budapeszcie, trzy dni później z Andorą w Warszawie i 31 marca na Wembley z Anglią. Miał drużynę, znał ją, wiedział, co ma robić. 18 stycznia Brzęczek został jednak zwolniony, a Sousa zaczął się uczyć polskiej piłki, co nikomu na dobre nie wyszło.

Teraz sytuacja się powtarza. Wkrótce poznamy nowego selekcjonera, który stanie przed problemami podobnymi, a jeśli będzie cudzoziemcem, to takimi samymi jak Sousa.

– O wyborze nowego selekcjonera nie chcę na razie mówić, chociaż mam swoje przemyślenia. W mediach padło już ze dwadzieścia nazwisk. Drugie tyle, a niektóre te same, dostałem w formie esemesów i wiadomości od rozmaitych menedżerów. Trzeba to bardzo poważnie rozważyć. Nie mamy wprawdzie żadnego terminu na wybranie selekcjonera, ale wiadomo, że musimy to zrobić jak najszybciej, zaraz po Nowym Roku. Dziś nie podam żadnego nazwiska, nie potwierdzę ani nie zaprzeczę, że będzie to trener z Polski czy z zagranicy – mówi prezes Kulesza.

Nie dla nas Czerczesow

Nazwiska są rzeczywiście wciąż te same. Najczęściej powtarzają się dwa, trenerów, którzy tę reprezentację znają: Adama Nawałki i Jerzego Brzęczka. Nawałka odszedł, bo Polska przegrała mundial w Rosji, do czego trener się przyczynił. Brzęczek – bo nie pchał się przed kamery i nie kolegował z dziennikarzami, a tego polskie futbolowe media nie lubią. Obydwaj obecnie nie pracują.

Reklama
Reklama

Inny, podobno dość poważny, kandydat nie przewidział rozwoju sytuacji i 20 grudnia, po pięciu miesiącach przerwy, znów podjął pracę trenerską. To Stanisław Czerczesow prowadzący do niedawna reprezentację Rosji, zwolniony po nieudanym Euro 2021. Spotkał się nawet z Cezarym Kuleszą na jednym z meczów pucharowych Legii. Obydwaj byli gośćmi Dariusza Mioduskiego, siedzieli obok siebie i miło ze sobą rozmawiali.

Tyle że tuż przed świętami Czerczesow został trenerem Ferencvarosu Budapeszt i raczej nie zostawi go dla reprezentacji Polski, bo chyba ma więcej klasy niż Sousa.

Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Piłka nożna
Mundial 2026 z obowiązkową przerwą na wodę i na reklamę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Hit w Madrycie dla Manchesteru City, Erling Haaland zatopił Real
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama