– Wiem, że mogę się poparzyć, ale pali się mój dom – mówił na swojej powitalnej konferencji Aleksandar Vuković. Kilkanaście miesięcy temu zostawiał drużynę, która wywalczyła mistrzostwo Polski, przychodzi do zespołu rozbitego – osłabionego kontuzjami, przegrywającego mecz za meczem, złamanego mentalnie.
Sprawa ataku na piłkarzy w drodze z Płocka do klubowego ośrodka w podwarszawskich Książenicach wyjaśniana jest przez policję, żaden z zawodników nie złożył zawiadomienia o pobiciu, ale słychać, że kilku z nich – m.in. Mahir Emreli, Luquinhas i Rafael Lopes, którzy mieli zostać poszkodowani – rozważa rozwiązanie kontraktu z winy klubu.