Austria na mistrzostwach Europy zagra pierwszy raz, a Hickersberger przyznaje, że wyjście z grupy będzie wielkim sukcesem jego drużyny.
Kibiców najbardziej cieszy grupa C, do której trafiły trzy europejskie potęgi i wszystkie mecze zapowiadają się pasjonująco. Włosi grali z Francuzami w finale ostatnich mistrzostw świata. Wygrali, a Marco Materazzi sprowokował Zinedine’a Zidane’a do brzydkiego zakończenia kariery. Później obie drużyny znalazły się w tej samej grupie eliminacyjnej, a teraz znów ze sobą zagrają. Marco van Bastenowi trudno było ukryć, że nie jest zadowolony z tak trudnych rywali już w fazie grupowej. – Stać nas na zwycięstwa, ale muszę przyznać, że nie mieliśmy za dużo szczęścia – mówił. Najmniej emocji wzbudza grupa D, gdzie broniący tytułu Grecy zagrają z Hiszpanią, Rosją i Szwecją.
– Znowu nikt nie traktuje nas poważnie. I bardzo dobrze – podsumował Otto Rehhagel, który od sześciu lat prowadzi Greków.
W Lucernie zaprezentowano piłkę, którą rozgrywane będą mecze mistrzostw. Europass, najnowsze dziecko Adidasa, uchodzi za nieprzemakalną. Normy UEFA dopuszczają zwiększenie wagi piłki podczas gry w deszczu nawet o 10 procent, a Europass nie przekracza pięciu. Testy sprawdzające wytrzymałość piłki polegały na uderzaniu ją 2 tysiące razy o metalową ścianę. Efekt? Ciśnienie spadło minimalnie, szwy nie zostały naruszone.W najbliższych tygodniach 14 finalistów wybierze ośrodki treningowe, które służyć im będą za bazę podczas turnieju. Leo Beenhakker zaraz po losowaniu pojechał do Zurychu, jednak zamiast lecieć do Wiednia, gdzie najprawdopodobniej w czerwcu przyszłego roku zatrzymają się Polacy, wrócił do Warszawy, przekładając wizytację na późniejszy termin. Z Wiednia (mecz Polska – Austria) do Klagenfurtu (Polska – Niemcy i Polska – Chorwacja) jest 320 km, dlatego niewykluczone, że rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wybranie ośrodka w połowie drogi.
Kibice chcący oglądać najważniejsze mecze w obu krajach, będą narzekać. Podczas mistrzostw świata w Niemczech z Monachium do Hamburga – dwóch najbardziej oddalonych miast, w których grali finaliści – szybkim pociągiem jechało się pięć i pół godziny. Genewę i Wiedeń dzieli ponad tysiąc kilometrów i droga pociągiem zajmuje 12 godzin. Jeszcze dłużej trwać będzie podróż z Genewy do Klagenfurtu.Stadion w tym mieście (Hypo-Arena), może pomieścić tylko 32 tysiące widzów i już wiadomo, że Polacy dostaną nie więcej niż 6 tysięcy biletów. Klagenfurt przygotowuje się na przyjęcie kibiców z Niemiec i Polski. Głośno nikt nie mówi o możliwych problemach z chuliganami, a szwajcarski „Blick” żałował nawet, że najbardziej interesujących meczów nie da się przenieść do większych miast – Wiednia czy Zurychu. Problem dotyczy nie tylko Polaków. Holandia z Włochami i z Francją zagra na niewiele większym stadionie w Bernie.