Stefan Szczepłek o szampanie Zidane'a i życiu na boisku

Zbigniew Boniek, Antoni Piechniczek, Jerzy Engel, Andrzej Strejlau i Roman Kosecki złożyli gratulacje dziennikarzowi sportowemu "Rzeczpospolitej" Stefanowi Szczepłkowi podczas promocji jego książki "Moja historia futbolu"

Aktualizacja: 06.12.2007 08:31 Publikacja: 05.12.2007 12:48

Stefan Szczepłek o szampanie Zidane'a i życiu na boisku

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

- Fajnie, że jesteście, ale ja źle się czuję w takiej sytuacji – tak Stefan Szczepłek przywitał zebranych. Nie zabrakło też dziennikarzy, i to nie tylko ze świata sportu. Pojawili się także miłośnicy piłki nożnej i pióra Szczepłka, jak choćby Grzegorz Miecugow i Tomasz Sianecki.

- Ta książka, to wewnętrzna potrzeba zapisania czegoś, co się jeszcze pamięta, a co chce się przekazać innym – opowiadał Szczepłek. Autor mówił, że dobrych książek o futbolu po prostu nie ma, a "Moja historia futbolu" w dwóch częściach to "najładniejsze książki piłkarskie jakie się ukazały". - Ta książka jest o życiu, bo właśnie na boisku jest prawdziwe życie - mówił. Udało mu się też przekonać gości, że zapach w szatni i śmierdzące buty to coś, dla czego warto żyć.

Pomysł na książki zrodził się w dziale marketingu. - To oni odpowiadają za to, że ta książka w ogóle się ukazała, i za to, że tak dobrze wygląda – mówił Szczepłek. Podziękowania usłyszeli zastępca dyrektora działu marketingu Andrzej Ryk i graficy Bogdan Kuc i Adam Karwowski.

Uznanie należało się także szefowi działu sportowego „Rz” Mirosławowi Żukowskiemu. – Mirek przeczytał wszystko to co ja napisałem i napisał po swojemu – żartował Szczepłek.

- Starałem się, żeby w tej książce było po równo futbolu i Szczepłka – odparł Żukowski. – Zmusiłem go, żeby napisał o Falenicy, bo on ze swoją wrodzoną skromnością nie chciał tego zrobić – dodał szef Stefana Szczepłka. Falenica to ostatni rozdział książki, który opowiada bardzo osobistą historię autora, o początkach jego wielkiej przyjaźni z piłką nożną.

Na konferencji nie zabrakło wyjątkowych zbiorów Szczepłka. Sala otoczona była koszulkami, które dziennikarz zbiera od początku swojej kariery. Zobaczyć można było m.in. koszulkę Zidane'a czy sfilcowaną już koszulkę Koseckiego. – Zawsze jest jakieś drugie dno w tym co zbieram, tylko trzeba je umieć i chcieć znaleźć – mówił Szczepłek.

A w kieszeni miał korek od szampana, który pili... Roberto Carlos i Zinedine Zidane.

Więcej na temat "Mojej historii futbolu"

- Fajnie, że jesteście, ale ja źle się czuję w takiej sytuacji – tak Stefan Szczepłek przywitał zebranych. Nie zabrakło też dziennikarzy, i to nie tylko ze świata sportu. Pojawili się także miłośnicy piłki nożnej i pióra Szczepłka, jak choćby Grzegorz Miecugow i Tomasz Sianecki.

- Ta książka, to wewnętrzna potrzeba zapisania czegoś, co się jeszcze pamięta, a co chce się przekazać innym – opowiadał Szczepłek. Autor mówił, że dobrych książek o futbolu po prostu nie ma, a "Moja historia futbolu" w dwóch częściach to "najładniejsze książki piłkarskie jakie się ukazały". - Ta książka jest o życiu, bo właśnie na boisku jest prawdziwe życie - mówił. Udało mu się też przekonać gości, że zapach w szatni i śmierdzące buty to coś, dla czego warto żyć.

Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn