Na pierwszy proces przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu trzeba było czekać ponad dwa lata od czasu, kiedy Antoni F. został przyłapany w lesie z pieniędzmi schowanymi w zapasowym kole samochodu. Śledztwo zaowocowało zatrzymaniem 99 podejrzanych i dało wrocławskiej prokuraturze wystarczająco dużo materiału, by wczorajsze uzasadnienie wyroku nie pozostawiało wątpliwości, że polską piłką rządziła mafia.
Na ławie oskarżonych o manipulowanie wynikami Arki Gdynia zasiedli sędziowie, obserwatorzy PZPN i działacze klubu. W sumie 17 osób. Wszyscy dobrowolnie poddali się karze i zobowiązali się oddać łapówki. Zostali skazani na kary pozbawienia wolności od trzech do siedmiu lat w zawieszeniu, poza tym zapłacą około 500 tysięcy złotych grzywny. Kary nie są wysokie, nawet dla byłego trenera Arki – Wojciecha W. i kierownika drużyny – Wiesława K., recydywistów w tym gronie. Im właśnie, jako skazanym za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, dodatkowo wyznaczono dozór kuratora sądowego.
– W polskiej piłce działała grupa, której celem było ustawianie meczów. Wina oskarżonych nie budzi wątpliwości. Wyroki mogą się wydawać łagodne, ale wszyscy oskarżeni okazali skruchę i przyznali się do zarzucanych czynów, a zatem wyrok spełnił swoje wychowawcze cele – mówił sędzia Marek Poteralski.
Początkowo grupa ludzi, którzy wczoraj mieli usłyszeć wyroki, była większa. Czterech sędziów nie chciało jednak dobrowolnie poddać się karze, uznając, że ustalenia prokuratury nie odpowiadają prawdzie. Wśród nich był Piotr S. Prowadził on mecz Arki ze Śląskiem Wrocław w 2004 roku i za jego ustawienie wziął ponoć ponad 40 tysięcy złotych.
Znacznie surowsze wyroki powinny zapaść, gdy na ławie oskarżonych zasiądzie 12 kolejnych osób zamieszanych w handel meczami Arki, w tym były prezes klubu Jacek M., trener Mirosław D., a przede wszystkim – Ryszard F., pseudonim Fryzjer, któremu postawiono już 50 zarzutów, w tym także o kierowanie grupą przestępczą. Proces się zaczyna 14 grudnia.