Reklama
Rozwiń

Nie pozwolę się kopać

Rozmowa z Janem Wosiem, pomocnikiem i kapitanem Odry Wodzisław

Publikacja: 25.02.2008 00:33

Rz: Po meczu z Widzewem puściły panu nerwy. Przed kamerami Canal+ powiedział pan o Mariuszu Podgórskim, cytuję: „Wiem, że Widzewowi są potrzebne punkty, ale nam też! Sędzia nas okradł. Mam w d... tego pana”. Powtórzyłby pan to teraz, gdy emocje opadły?

Jan Woś:

Oczywiście, może rezygnując z jednego słowa, bo jednak dzieci słuchały. Ale przesłania nie zmieniłbym ani na jotę, powtórki telewizyjne tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że mam rację.

Rzut karny na pewno się Widzewowi nie należał, dla Odry powinien być, ale to nie było ze strony sędziego oszustwo, tylko zwykła nieudolność.

Ja w czasie meczu miałem wrażenie, że robił to celowo. Jestem w stanie zrozumieć, że pomylił się przy karnym dla Widzewa, choć dwie sytuacje wcześniej mówiłem mu, żeby dał żółtą kartkę Maćkowi Kowalczykowi, bo on ciągle się przewraca. Sędzia nie dał, ale myślałem, że przynajmniej będzie wyczulony na to, co się dzieje. Okazało się, że był wyczulony, ale w drugą stronę. Niech mu będzie, to jeszcze jestem w stanie wytłumaczyć nieudolnością. Dla mnie największym skandalem jest, że potem nie dał karnego nam, choć patrzył z dziesięciu metrów, jak Szeliga powala Sochę. Ludzie z trybun widzieli, że jest faul, rozmawiałem o tym po meczu z Wojciechem Łazarkiem i Bogusławem Kaczmarek. A sędzia niczego nie zauważył.

Przegraliście jednak przede wszystkim przez swoje błędy...

Tak było, ale chodzi o zasady: ten sędzia nie podejmował z nami żadnej dyskusji, traktował nas jak powietrze. Nie wiem, dlaczego akurat jemu powierzono mecz, który może decydować o spadku. Gdybyśmy wczoraj wygrali, bylibyśmy niemal pewni utrzymania, a teraz jest niewesoło. Jeszcze nigdy nie byłem tak zdenerwowany, sam się zgłosiłem do reportera Canal +, żeby właśnie mnie przepytał.

Kara za to może być wysoka.

Trudno, nie byłem w stanie przejść obok tego obojętnie, nie można pozwalać się kopać. Dostaję zresztą od soboty esemesy od kolegów z innych drużyn, że jak mi Wydział Dyscypliny da karę, to złożą się na nią, bo walczymy we wspólnej sprawie. Trochę się nawet w szatni śmiejemy, że dziś wszyscy piszą, a potem zostanę sam.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku