Reklama

Selekcja negatywna

Dzięki pokazowemu meczowi w Szczecinie Leo Beenhakker dowiedział się przede wszystkim, kto na Euro nie powinien jechać

Publikacja: 12.03.2008 04:14

Selekcja negatywna

Foto: Rzeczpospolita

Kiedy schodzących do szatni w przerwie meczu reprezentantów Polski żegnały gwizdy kilkunastu tysięcy kibiców, a na tablicy wyników było 0:2, spiker zapewnił, że w drugiej połowie na pewno będzie lepiej, bo przecież Leo Beenhakker to cudotwórca.

Trener do tunelu wszedł jako ostatni, jakby chciał dać sobie więcej czasu na uspokojenie. Do tej chwili jego drużyna nie oddała choćby jednego strzału na bramkę przeciwnika, straciła gola już w 42 sekundzie, a piłkarze zachowywali się, jakby widzieli się pierwszy raz w życiu.

Zawiedli wszyscy, a kibice przecierali oczy ze zdumienia. Większość podań Jacka Krzynówka była niecelna, Łukasz Piszczek i Tomasz Zahorski biegali wolniej od zesłanego przez Zagłębie Lubin do Młodej Ekstraklasy Manuela Arboledy, a w biało-czerwonej koszulce w pierwszym składzie pojawił się Mariusz Magiera, który nie wyróżnia się nawet w Górniku Zabrze.

Beenhakker stał przy ławce pochmurny jak rzadko. Kiedy 15 minut przed końcem spotkania Polacy wreszcie strzelili gola, Bogusław Kaczmarek powiedział coś z uśmiechem do swojego szefa, ale mina Beenhakkera go zmroziła. Na pomeczowej konferencji Holender zapewniał, że był to dobry mecz, który dał mu kilka kolejnych odpowiedzi dotyczących składu na mistrzostwa Europy, ale wydaje się, że nie były one takie, na jakie liczył.

W Szczecinie można było głównie dokonać selekcji negatywnej – kto na Euro na pewno nie pojedzie. Lub w bardziej dyplomatycznej formie: kto może być przydatny kadrze dopiero po turnieju w Austrii i Szwajcarii. A i to tylko ewentualnie.

Reklama
Reklama

Druga połowa w wykonaniu Polaków była jednak lepsza. Do pracy wziął się przede wszystkim Krzynówek. To on dyrygował drużyną, slalom, jaki urządził sobie między rywalami w 74. minucie był wspaniały, kończący go strzał zza pola karnego również. Jan Mucha wprawdzie to uderzenie obronił, ale poprawki Łukasza Garguły już nie. Pomocnik Bełchatowa bardzo ożywił ataki drużyny, a jego akcje z Radosławem Majewskim pokazywały, że obaj piłkarze nie muszą rywalizować o miejsce w kadrze, bo doskonale radzą sobie razem.

Niespodzianką w drużynie prowadzonej przez Jana Urbana był brak w wyjściowym składzie Rogera, o którego polskim obywatelstwie i szansie gry w naszej reprezentacji było ostatnio bardzo głośno. Brazylijczyk pojawił się na boisku po przerwie, nikogo nie olśnił, ale szanse na grę w kadrze i tak zachował.

Beenhakker zapytany na konferencji, czy wysłał już SMS do prezydenta Kaczyńskiego, żeby jak najszybciej podpisał dokumenty i wydał piłkarzowi polski paszport, wyraźnie się zirytował. – Jedziemy do Austrii i w fazie grupowej mamy rozegrać trzy mecze na najwyższym poziomie w dziewięć dni. Fajnie, że zachwycacie się dyspozycją Krzynówka w drugiej połowie meczu z ligowymi obcokrajowcami, ale pomyślcie, co będzie, jak w meczu z Niemcami Jacek dozna kontuzji. Wtedy przyda się nam właśnie Roger.

Bramki: dla Polski - Ł. Garguła (74), J. Wawrzyniak (89); dla Gwiazd - M. Arboleda (1), F. Ivanovski (40), T. Chinyama (79). Żółte kartki: M. Kuś (Polska), M. Arboleda (Gwiazdy). Sędziował G. Gilewski. Widzów 16 000.

Polska: Kowalewski (66, Przyrowski) - Bartczak (66, Danch), Kuś, Wawrzyniak, Magiera (46, Kuklis) - Pazdan (46, Goliński), Murawski (40, Garguła), Krzynówek, Kolendowicz (46, Baran) - Zahorski (46, Bonin), Piszczek (66, Majewski).

Gwiazdy: Dolha (46, Mucha) - Mynar (46, Napoleoni), Arboleda, Sretenović (46, Djurdjević), Kumbev (46, Hernani); Radović (46, Edi), Vuković (46, Roger), Hermes, Edson (46, Cantoro) - Micanski (46, Sotirović), Ivanovski (46, Chinyama).

Reklama
Reklama

Wynik tego spotkania nie ma większego znaczenia. Porażka nie zepsuje atmosfery. Nie mam też pretensji, że w drużynie zabrakło piłkarzy Wisły. Trener i kierownictwo klubu dali mi racjonalne powody, aby uwierzyć, że dla zawodników lepsze będzie pozostanie w Krakowie.

W mojej drużynie większość stanowili zawodnicy doświadczeni, u rywali przeciwnie i to może tłumaczyć wynik. Kiedy moja Legia zacznie grać podobnie jak zagraniczne gwiazdy ligi? Musimy poczekać do najbliższej niedzieli.

Nie jestem zadowolony ze swojej gry. Czuję, że nie pokazuję tego, co naprawdę potrafię. Na mecz wyszliśmy dziwnie spięci, pozwoliliśmy rywalom narzucić swój styl gry. Po jednej przegranej nie można jednak skreślać żadnego zawodnika.

Za wcześnie mówić, kto zawinił przy straconych bramkach. Dobrze wiem, że najbardziej brakuje mi ogrania i czeka mnie jeszcze dużo pracy, jeśli chcę wrócić formy, jaką miałem podczas eliminacji. Dla trenera nadchodzi zapewne czas wyciągania wniosków.

Kiedy schodzących do szatni w przerwie meczu reprezentantów Polski żegnały gwizdy kilkunastu tysięcy kibiców, a na tablicy wyników było 0:2, spiker zapewnił, że w drugiej połowie na pewno będzie lepiej, bo przecież Leo Beenhakker to cudotwórca.

Trener do tunelu wszedł jako ostatni, jakby chciał dać sobie więcej czasu na uspokojenie. Do tej chwili jego drużyna nie oddała choćby jednego strzału na bramkę przeciwnika, straciła gola już w 42 sekundzie, a piłkarze zachowywali się, jakby widzieli się pierwszy raz w życiu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Sześć goli Barcelony, Szczęsny ratował ją już w 18. sekundzie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama