Dziesięć dni z życia Artura Boruca: Leo Beenhakker zawiesza go za pijaństwo po meczu kadry, Gordon Strachan ujawnia, że i w Celticu Polakowi zdarzały się podobne wpadki, polskie i brytyjskie tabloidy piszą o rozpadającym się małżeństwie bramkarza, jego menedżer zaprzecza, dziennikarze wydzwaniają do szkockiego domu Boruca po dalsze szczegóły, a Strachan wydzwania do Beenhakkera, na razie bez powodzenia. Wydawało się, że gorzej już być nie może. I nadeszły pierwsze w tym sezonie derby Glasgow.
Nie trzeba oglądać powtórek wszystkich bramek wpuszczonych przez Boruca w niedzielę na Celtic Park. Wystarczy zobaczyć jego minę po czwartej, najbardziej zawstydzającej. Bramkarz Celticu rzucił się na trawę po dośrodkowaniu Kirka Broadfoota, ale złapał powietrze.
Piłka odbiła się od niego i spadła pod nogi Kenny’ego Millera, kiedyś piłkarza Rangers i Celticu, od tego sezonu znowu strzelającego gole dla Rangers. Wczoraj Miller strzelił dwa, a ten na 4:1 w 79. minucie przesądził o zwycięstwie gości.
O bramkę na 1:0 dla Rangers trener też może mieć do niego pretensje, choć tym razem Boruc miał wspólnika, lewego obrońcę Marka Wilsona. Daniel Cousin najpierw obiegł Wilsona, a potem strzelił do bramki w krótki róg, między plecami Boruca a słupkiem. Strachan nazwał błędy Boruca dziwnymi.
Inny z bohaterów lwowskiej nocy, Dariusz Dudka, zagrał 10 minut w meczu Auxerre z Lorient. Auxerre wygrało 2:0, a bramkę zdobył Ireneusz Jeleń. Kolejnego gola w Bundeslidze strzelił Artur Wichniarek, drugą bramkę wypracował, ale to nie wystarczyło. Arminia przegrała z HSV 2:4.