Rz: Czy wygrywając z Barceloną w Krakowie, pokazał pan, że wzmocnienia w drużynie wcale nie są niezbędne?
Maciej Skorża: Są niezbędne, bo trzeba patrzeć na cały sezon. Czeka nas wiele meczów i szeroka kadra będzie bardzo ważna. Zamierzamy przecież rywalizować na wielu frontach, a np. Paweł Brożek rozegrał ostatnio sześć pełnych spotkań co trzy dni i wiem, że tak dalej być nie może. Warto dać tej drużynie trochę świeżej krwi. Z Barceloną nam wyszło, bo zaprezentowaliśmy się jako zespół, w którym każdy wie, za co odpowiada.
Po porażce 0:4 w pierwszym meczu powiedział pan, że zagraliście swoje maksimum. Drugi mecz pokazał, że chyba jednak na Camp Nou stać was było na trochę więcej niż dwa niecelne strzały.
Na pewno nie byliśmy jeszcze gotowi do rywalizacji z legendarnym przeciwnikiem na jego stadionie. Jestem przekonany, że każdy kolejny tego typu występ byłby lepszy, bo przyzwyczailibyśmy się do okoliczności. Przecież nie powiem, że na Camp Nou czułem się jak u siebie w domu. Przyjechaliśmy tam jak ubodzy krewni i przygniotła nas skala sławy rywala. Chciałbym jednak dostawać takie mecze w prezencie raz w miesiącu. W Polsce nie mamy szans tego doświadczyć, zmierzyć się z takimi piłkarzami, w takim miejscu... A była to na pewno bardzo pouczająca lekcja.
No to będzie pan miał drugą szansę – na White Hart Lane, bo w pierwszej rundzie Pucharu UEFA trafiliście na Tottenham Hotspur.