Reklama
Rozwiń

Ciszej nad tą kadrą

Wszystkim związanym z reprezentacją Polski dobrze zrobi, jeśli do spotkania z Czechami zajmą się pracą, a nie liczeniem własnych krzywd

Aktualizacja: 12.09.2008 12:59 Publikacja: 12.09.2008 03:46

Ciszej nad tą kadrą

Foto: Agencja Gazeta

Po dwóch meczach eliminacji Polska prowadzi w grupie i to jedyny powód do zadowolenia.

Najlepszą recenzją tego, co się stało we Wrocławiu i Serravalle, była poza Leo Beenhakkera z pierwszej połowy, zanim Ebi Smolarek strzelił pierwszą bramkę. Głowa spuszczona, twarz schowana w dłoniach. Trener raczej nie rozmyślał o tym, że trawa w Serravalle nierówna, że dziś prawdziwych kelnerów już nie ma, a po powrocie do Polski czeka go festiwal schadenfreude.

Beenhakker zobaczył dwukrotnie w ciągu czterech dni, że nie ma drużyny. Duch poprzednich eliminacji uleciał, czy na dobre, pokażą mecze z Czechami i Słowacją. Na razie gołym okiem widać, że jest źle. Gra reprezentacji jest katorgą dla widza, na bohatera meczów ze słabymi wyrósł bramkarz Łukasz Fabiański.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie zadaje sobie pytania, dlaczego gramy źle. Zamiast tego są rozważania, kto pod kim ryje, kogo trener sekuje i kto powinien odejść, ze śladową refleksją na temat własnych błędów.

Beenhakker znalazł wrogi sobie spisek menedżerów tam, gdzie od lat króluje nieuczciwość, interesowność, a czasem zwyczajna głupota. Przechodził to każdy trener polskiej kadry. Część działaczy PZPN też zajmuje się nie tym, co trzeba, wypatrując tylko następnej klęski, żeby można się było Holendra pozbyć i zdobyć trochę punktów w kampanii wyborczej przed zjazdem.

Nikt nie zadaje sobie pytania, dlaczego gramy źle. Zamiast tego są rozważania, kto pod kim ryje i kto powinien odejść

Mecz z Czechami jest 11 października, dokładnie dwa lata po meczu z Portugalią, też w Chorzowie. Warto pamiętać, w jakim nastroju jechała tam wówczas kadra: wyszydzana przez kibiców i ekspertów, z Beenhakkerem posądzanym o to, że chce czmychnąć z powrotem na Trynidad albo Tobago.

Jeden mecz z Portugalczykami unieważnił wszystkie te brednie i spory, a kadrze dał szczepionkę na całe eliminacje. Czy 11 października 2006 r. może się powtórzyć? Na pewno nie wszyscy by tego chcieli, ale to już inna sprawa.

W naszej grupie w środę okazało się, że ani Czesi tacy mocni, ani Słowenia taka słaba, żeby ogłaszać koniec świata po remisie we Wrocławiu. Nie ma powodów, żeby już zapraszać na stypę po przegranych eliminacjach. Nie ma też żadnej kuszącej propozycji urządzenia kadry po Beenhakkerze. Kto miałby to zrobić? Maciej Skorża, zostawiając w biegu Wisłę Kraków? Dyżurny kandydat Henryk Kasperczak, wybierający się właśnie do Górnika Zabrze?

Nie wiadomo, co dałaby w takiej sytuacji zmiana trenera, nie wspominając o tym, że i Kasperczakowi nie zawsze się udawało. Miał swoje wielkie mecze z Schalke i Parmą, ale i spotkania z Valerengą, po których patrzono na niego w Krakowie bez miłości.

Beenhakker ma swoje wady. Czasami nie potrafi się wznieść nad urazy, nie lubi przyznawać do błędów, a popełnił je na początku eliminacji, niektóre trudno wytłumaczalne. Zwłaszcza jeśli chodzi o atak – gole strzelone w San Marino przez napastników, którzy we Wrocławiu nie wstali z ławki rezerwowych, są tego dowodem.

I Smolarkowi, i Robertowi Lewandowskiemu można wiele zarzucić, jeden gra rzadko, drugi jest niedoświadczony, ale mają coś, co u pozostałych napastników jest w zaniku: umieją strzelać gole. Tak jak Radosław Matusiak jesienią 2006 r. Wtedy Beenhakker nie bał się stawiać na nieopierzonych piłkarzy z polskiej ligi.

Reprezentacja i jej trener dostają teraz to, czego najbardziej im potrzeba: czas. Miesiąc na wyciszenie sporów. Kasta PZPN-owskich mandarynów, a zwłaszcza byli selekcjonerzy reprezentacji, którzy albo sami siebie wysłali na trenerską emeryturę, albo wysłał ich na nią rynek, na pewno nie da im spokoju. Kibice i dziennikarze też nie, ale to żadna wymówka.

Trzeba zacisnąć zęby i robić swoje. Paweł Janas przeprowadził drużynę przez eliminacje mundialu, słuchając ujadania i drwin, to i Beenhakker może.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.wilkowicz@rp.pl

Tabela

1. Polska 2 4 3:1

2. Słowenia 2 4 3:2

3. Słowacja 2 3 3:3

4. Czechy 1 1 0:0

5. Irlandia Płn. 2 1 1:2

6. San Marino 1 0 0:2

MECZE do rozegrania

? 11.10.2008:

Polska - Czechy

Słowenia - Irlandia Płn.

San Marino - Słowacja

? 15.10.2008:

Irlandia Płn. - San Marino

Czechy - Słowenia

Słowacja - Polska

? 19.11.2008:

San Marino - CzechY

? 11.02.2009:

San Marino - Irlandia Płn.

? 28.03.2009:

Słowenia - Czechy

Irlandia Płn. - Polska

? 01.04.2009:

Czechy - Słowacja

Irlandia Płn. - Słowenia

Polska - San Marino

? 06.06.2009:

Słowacja - San Marino

? 19.08.2009:

Słowenia - San Marino

? 05.09.2009:

Polska - Irlandia Płn.

Słowacja - Czechy

? 09.09.2009:

Słowenia - Polska

Irlandia Płn. - Słowacja

Czechy - San Marino

? 10.10.2009:

Czechy - Polska

Słowacja - Słowenia

? 14.10.2009:

San Marino - Słowenia

Czechy - Irlandia Płn.

Polska - Słowacja

Po dwóch meczach eliminacji Polska prowadzi w grupie i to jedyny powód do zadowolenia.

Najlepszą recenzją tego, co się stało we Wrocławiu i Serravalle, była poza Leo Beenhakkera z pierwszej połowy, zanim Ebi Smolarek strzelił pierwszą bramkę. Głowa spuszczona, twarz schowana w dłoniach. Trener raczej nie rozmyślał o tym, że trawa w Serravalle nierówna, że dziś prawdziwych kelnerów już nie ma, a po powrocie do Polski czeka go festiwal schadenfreude.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Czas napisać nowy rozdział. Kadra gra o mundial
Piłka nożna
Mundial 2026: Czy pod wodzą Thomasa Tuchela Anglia odniesie sukces? Znani wrócili do kadry
Piłka nożna
Ćwierćfinały Ligi Narodów. Na ostatniego rywala w eliminacjach mundialu Polacy muszą jeszcze poczekać
Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń