Wydaje się, że więcej szans ma Lech. Jest w świetnej formie i trafia na drużynę, której nazwa i dorobek nie powinny wywoływać drżenia nóg. Tak naprawdę jedynym zawodnikiem Austrii znanym w Polsce jest Polak – Jacek Bąk, który zresztą przed 13 laty startował do wielkiej zagranicznej kariery właśnie z Lecha.
Poza nim być może powinniśmy znać kilku innych zawodników. Pierwszym z nich jest obrońca Joachim Standfest, reprezentant Austrii, uczestnik Euro. Podstawowy rozgrywający to 31-letni Milenko Acimović, członek reprezentacji Słowenii, która brała udział w mistrzostwach Europy (2000) i świata (2002). Ma za sobą grę m.in. w Tottenhamie i Lille. Innym znanym w Austrii pomocnikiem jest Matthias Hattenberger, który latem przeniósł się do Wiednia z Wackeru Innsbruck. Ojciec Hattenbergera – Roland, to jeden z najbardziej znanych austriackich piłkarzy lat 70. i 80., grał z reprezentacją na dwóch turniejach o mistrzostwo świata.
W ostatni weekend Austria pokonała w drugiej rundzie krajowego Pucharu Admirę Amateure 3:0 po golach Hattenbergera, Chorwata Mario Baziny i Milenko Acimovicia z karnego. Austriacy grali w składzie: Almer – Standfest, Bąk, Schiemer (46, Madl), Majstorović, Krammer, Hattenberger, Blanchard, Acimović (78, Xiang Sun), Diabang (68, Sulimani), Bazina.
Lech jedzie do Wiednia prawie w najsilniejszym składzie. Zabraknie tylko kontuzjowanego lewego obrońcy, Panamczyka Luisa Henriqueza. Natomiast powinien już zagrać Bartosz Bosacki, który odniósł kontuzję w meczu reprezentacji ze Słowenią.
Poznaniacy są w dobrej sytuacji psychicznej. Nie przegrali jeszcze żadnego z tegorocznych meczów pucharowych, a niedzielne zwycięstwo nad Wisłą w Krakowie (4:1) pokazało, że potrafią zmobilizować się w najtrudniejszych sytuacjach. Austria jest takim wyzwaniem. To niewygodny przeciwnik. Przekonała się o tym niedawno Legia, którą wiedeńczycy wyeliminowali dwukrotnie.