Legia jedzie do Łodzi na spotkanie z ŁKS, słabszym od niej pod każdym względem. Warszawiacy chyba wreszcie ustabilizowali formę, nie są już tak nieobliczalni jak na początku sezonu, kiedy przegrali nawet w Wodzisławiu. Była to jedyna porażka, od połowy sierpnia jest już tylko lepiej.
Legia tradycyjnie ma kłopoty z kontuzjami zawodników, ale we wtorek, w meczu o Puchar Ekstraklasy, rozgromiła Polonię 4:0. Bramki zdobywali dwaj warszawiacy z Pragi – Marcin Smoliński i Piotr Rocki, oraz, co szczególnie ucieszyło trenera Jana Urbana, dwaj Hiszpanie – Mikel Arrubarrena i Inaki Astiz. Urban i dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak byli krytykowani za sprowadzenie na Łazienkowską piłkarzy niemieszczących się w pierwszej jedenastce, więc gol Arrubarreny może wreszcie tę sytuację odmieni. Pod warunkiem, że Hiszpan nie zatrzyma się na jednej bramce w meczu znacznie mniej ważnym od ligowego.
Znowu nie zobaczymy Brazylijczyka Edsona. Niegdyś najlepszy zawodnik Legii, imponujący rzutami wolnymi, po odnowieniu się kontuzji w meczu z Lechem będzie spędzał najbliższe tygodnie w gabinetach lekarskich, a nie na boisku.
ŁKS przechodzi kryzys od miesięcy, ponieważ w klubie nie ma pieniędzy, zarządzanie pozostawia wiele do życzenia, a wyniki są konsekwencją tego stanu. Najważniejszą postacią w ŁKS nie jest żaden piłkarz, tylko trener Marek Chojnacki, który oddał temu klubowi całe życie. Kiedy więc kolejni szefowie co pewien czas zwalniają Chojnackiego lub tylko go straszą, to znaczy, że nie mają pojęcia o tym, czym zarządzają. Dziś do pracy w ŁKS nie przyszedłby nawet trener bezrobotny.
Wisła przyjmuje w Krakowie Piasta, który teoretycznie nie ma szans nawet na remis. Z czterech meczów wyjazdowych przywiózł do tej pory zaledwie jeden punkt. Marek Wleciałowski jest wciąż jednym z najlepiej zapowiadających się trenerów młodego pokolenia, ale nie ma piłkarzy na poziomie gwarantującym lepszą grę. W poprzednim meczu w Krakowie Wisła rozbiła 4:0 Arkę. Paweł Brożek, po ważnym golu strzelonym dla reprezentacji w meczu z Czechami, powinien jeszcze bardziej uwierzyć w swoje możliwości. Do tej pory zbyt często zawodził. Fakt, że rywalizuje z Rafałem Boguskim, powinien dobrze wpłynąć na obydwu.