Reklama
Rozwiń

Pościg za Polonią

Jeśli Polonia nie pokona dziś w Warszawie Cracovii, może się zmienić lider. Wisła, Legia i Lech tylko na to czekają

Publikacja: 17.10.2008 02:07

W meczu Pucharu Ekstraklasy Legia wygrała z Polonią 4:0. W środku Piotr Giza, obok Piotr Piechniak

W meczu Pucharu Ekstraklasy Legia wygrała z Polonią 4:0. W środku Piotr Giza, obok Piotr Piechniak

Foto: Rzeczpospolita, Raf Rafał Guz

Legia jedzie do Łodzi na spotkanie z ŁKS, słabszym od niej pod każdym względem. Warszawiacy chyba wreszcie ustabilizowali formę, nie są już tak nieobliczalni jak na początku sezonu, kiedy przegrali nawet w Wodzisławiu. Była to jedyna porażka, od połowy sierpnia jest już tylko lepiej.

Legia tradycyjnie ma kłopoty z kontuzjami zawodników, ale we wtorek, w meczu o Puchar Ekstraklasy, rozgromiła Polonię 4:0. Bramki zdobywali dwaj warszawiacy z Pragi – Marcin Smoliński i Piotr Rocki, oraz, co szczególnie ucieszyło trenera Jana Urbana, dwaj Hiszpanie – Mikel Arrubarrena i Inaki Astiz. Urban i dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak byli krytykowani za sprowadzenie na Łazienkowską piłkarzy niemieszczących się w pierwszej jedenastce, więc gol Arrubarreny może wreszcie tę sytuację odmieni. Pod warunkiem, że Hiszpan nie zatrzyma się na jednej bramce w meczu znacznie mniej ważnym od ligowego.

Znowu nie zobaczymy Brazylijczyka Edsona. Niegdyś najlepszy zawodnik Legii, imponujący rzutami wolnymi, po odnowieniu się kontuzji w meczu z Lechem będzie spędzał najbliższe tygodnie w gabinetach lekarskich, a nie na boisku.

ŁKS przechodzi kryzys od miesięcy, ponieważ w klubie nie ma pieniędzy, zarządzanie pozostawia wiele do życzenia, a wyniki są konsekwencją tego stanu. Najważniejszą postacią w ŁKS nie jest żaden piłkarz, tylko trener Marek Chojnacki, który oddał temu klubowi całe życie. Kiedy więc kolejni szefowie co pewien czas zwalniają Chojnackiego lub tylko go straszą, to znaczy, że nie mają pojęcia o tym, czym zarządzają. Dziś do pracy w ŁKS nie przyszedłby nawet trener bezrobotny.

Wisła przyjmuje w Krakowie Piasta, który teoretycznie nie ma szans nawet na remis. Z czterech meczów wyjazdowych przywiózł do tej pory zaledwie jeden punkt. Marek Wleciałowski jest wciąż jednym z najlepiej zapowiadających się trenerów młodego pokolenia, ale nie ma piłkarzy na poziomie gwarantującym lepszą grę. W poprzednim meczu w Krakowie Wisła rozbiła 4:0 Arkę. Paweł Brożek, po ważnym golu strzelonym dla reprezentacji w meczu z Czechami, powinien jeszcze bardziej uwierzyć w swoje możliwości. Do tej pory zbyt często zawodził. Fakt, że rywalizuje z Rafałem Boguskim, powinien dobrze wpłynąć na obydwu.

Z drużyn czołówki najtrudniejsze zadanie czeka Lecha. Wyjazd do Chorzowa, gdzie grają teraz dawni lechici Maciej Scherfchen i Marcin Zając, może się okazać dosyć nieprzyjemny. A przed poznaniakami jeszcze w tym roku cztery mecze o Puchar UEFA.

[ramka]9. kolejka

Piątek • Odra Wodzisław – Jagiellonia Białystok (17.45, Orange Sport) • Polonia Warszawa – Cracovia (20.00, Canal+ Sport, Orange Sport)Sobota: • Polonia Bytom – GKS PGE Bełchatów (15.15, Orange Sport) • Śląsk Wrocław – Arka Gdynia (17.30, Orange Sport) • ŁKS Łódź – Legia (18.00, Canal+ Sport) • Wisła Kraków – Piast Gliwice (19.45, Orange Sport)

Niedziela: • Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze (16.45, Orange Sport) • Ruch Chorzów – Lech Poznań (17.00, Canal+ Sport)[/ramka]

Legia jedzie do Łodzi na spotkanie z ŁKS, słabszym od niej pod każdym względem. Warszawiacy chyba wreszcie ustabilizowali formę, nie są już tak nieobliczalni jak na początku sezonu, kiedy przegrali nawet w Wodzisławiu. Była to jedyna porażka, od połowy sierpnia jest już tylko lepiej.

Legia tradycyjnie ma kłopoty z kontuzjami zawodników, ale we wtorek, w meczu o Puchar Ekstraklasy, rozgromiła Polonię 4:0. Bramki zdobywali dwaj warszawiacy z Pragi – Marcin Smoliński i Piotr Rocki, oraz, co szczególnie ucieszyło trenera Jana Urbana, dwaj Hiszpanie – Mikel Arrubarrena i Inaki Astiz. Urban i dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak byli krytykowani za sprowadzenie na Łazienkowską piłkarzy niemieszczących się w pierwszej jedenastce, więc gol Arrubarreny może wreszcie tę sytuację odmieni. Pod warunkiem, że Hiszpan nie zatrzyma się na jednej bramce w meczu znacznie mniej ważnym od ligowego.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku