Po emocjonującym wtorku, gdy w 8 spotkaniach Ligi Mistrzów padło 36 goli, kibice z niecierpliwością czekali na następne bramki. Doczekali się, choć padło ich dziś tylko 17.
Najciekawiej zapowiadało się spotkanie hiszpańskiego Atletico z angielskim Liverpoolem. Zawodnicy z Madrytu przełamali kryzys, jaki dopadł ich w ostatnim czasie, remisując z faworyzowaną drużyną z Premier League 1:1.
Jednak kibiców znad Wisły zapewne najbardziej interesował występ Łukasza Sosina. Nasz drugi napastnik w Lidze Mistrzów próbował powtórzyć wczorajszy wyczyn innego Polaka w tych rozgrywkach - Marka Saganowskiego. Saganowski zdobył bramkę (choć jak pokazały powtórki - niesłusznie, bo gol padł ze spalonego) dla swojego klubu - Aalborga w przegranym 3:5 spotkaniu z hiszpańskim Villarrealem.
Tym samym nasz napastnik przełamał polską niemoc w tych elitarnych rozgrywkach. Wcześniej - ostatnim graczem znad Wisły, który pokonał bramkarza w Lidze Mistrzów był Jacek Krzynówek. Było to w marcu 2005 roku w spotkaniu Bayeru Leverkusen z Liverpoolem, 1324 dni temu.
Osiągnięcie Saganowskiego było dziś trudne do powtórzenia. Drużyna Łukasza Sosina grała na wyjeździe z mistrzem Włoch - Interem Mediolan. Anorthosis od początku w tym meczu był skazany na pożarcie. I tak też się stało. Mistrz Cypru przegrał 0:1 po golu Brazylijczyka Adriano. Sosin nie zaimponował swoją grą i w przerwie meczu został zmieniony.