– Tylko w Poznaniu mecze Lecha z Legią nazywają derbami Polski. Tak naprawdę całą Polskę interesują nasze mecze z Wisłą. To może być wydarzenie sezonu – zapowiadał w piątek trener Legii Jan Urban.
W Warszawie udają jednak, że wydarzenie sezonu nie robi na nich wrażenia. Urban przyznaje, że gdyby kilku jego piłkarzy już w piątek zdało sobie sprawę, że w niedzielę ma rozegrać najważniejszy mecz roku, mogłaby ich zjeść trema. Treningi też są takie jak zawsze, bo gdyby drużyna trenowała ustawienie defensywne, piłkarze mogliby pomyśleć, że trener boi się Wisły, i przegraliby już w szatni przed wyjściem na boisko.
[srodtytul]Za słabi na Europę[/srodtytul]
Obie drużyny mogą się siebie obawiać równie mocno. Wisła ma co prawda dwa punkty przewagi, ale ich zdobycie kosztowało piłkarzy dużo więcej sił niż kolejne łatwe zwycięstwa w poprzednim sezonie. Legia do gry o mistrzostwo wróciła po fatalnym początku sezonu, kiedy posada Urbana wisiała na włosku.
I dla Bogusława Cupiała, i dla koncernu ITI to, że ich klubów nie ma już w europejskich pucharach, jest wielkim rozczarowaniem. Dla piłkarzy walka tylko na krajowych boiskach – testem na wytrzymałość. Wisła przez osiem lat wywalczyła pięć tytułów mistrzowskich. Na Europę po raz kolejny okazała się za słaba, odpadła po meczach z Tottenhamem, ostatnim w tabeli Premiership.