Małe BATE, wielki problem: Real Madryt zagra dziś z rywalem, z którym można tylko stracić. Zwycięstwo w Mińsku nad klubem działającym przy fabryce części do traktorów na nikim nie zrobi wrażenia. Za to strata punktów będzie rozpatrywana długimi tygodniami, a Real problemów do roztrząsania ma już w tym sezonie pod dostatkiem.
Właśnie doszedł kolejny: kontuzja Gonzalo Higuaina, najlepszego strzelca drużyny w tym sezonie. Higuain dostał dwutygodniowe zwolnienie, król strzelców poprzedniego sezonu Ruud van Nistelrooy nie kopnie piłki do końca sezonu, z BATE nie zagrają też Fabio Cannavaro, Mahamadou Diarra i Arjen Robben.
Gdy Real zaczynał obecną Ligę Mistrzów od dwóch zwycięstw, właśnie nad BATE w Madrycie i nad Zenitem w Sankt Petersburgu, kłopoty były jeszcze daleko przed nim. Ale gdy spadły na drużynę, to całą serią: kontuzje, kłótnie, porażki, potyczki trenera z prasą. Po dwóch przegranych z Juventusem mistrz Hiszpanii ma już tylko dwa punkty przewagi nad trzecim w tabeli grupy H Zenitem, a przed sobą mecz z tą drużyną w Madrycie na koniec rundy grupowej.
Zenit skończył właśnie sezon ligi rosyjskiej – nieudany, piąte miejsce to dla obrońcy tytułu ujma. Teraz stawia wszystko na LM, w której do tej pory grał pięknie, ale rzadko skutecznie. Dziś spotka się z Juventusem, jedną z trzech drużyn, które już zapewniły sobie miejsce w drugiej rundzie (pozostałe to Barcelona i Sporting Lizbona w grupie C).
Trener Zenitu Dick Advocaat obiecuje atak i dużo dobrego futbolu, ma do dyspozycji wszystkich najlepszych piłkarzy. Rywale chcą po prostu jak najszybciej mieć wschodnią wyprawę za sobą. Do Sankt Petersburga samolot Juventusu dotarł z dwugodzinnym opóźnieniem, bo nad miastem szalała burza śnieżna.