Reklama
Rozwiń

Pchanie zdechłego konia

Na południu Portugalii prawie ciągle pada deszcz i program zgrupowania nie zostanie zrealizowany. W sobotę towarzyski mecz z Litwą

Publikacja: 06.02.2009 00:19

Leo Beenhakker: nowe pokolenie piłkarzy dostanie swoją szansę we wrześniu, a może dopiero w przyszły

Leo Beenhakker: nowe pokolenie piłkarzy dostanie swoją szansę we wrześniu, a może dopiero w przyszłym roku

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Kiedy pierwszy raz powoływałem Jakuba Wawrzyniaka, tak zwani piłkarscy eksperci śmiali się ze mnie, a ten chłopak przeszedł właśnie do Panathinaikosu. Teraz śmieją się z Michała Pazdana albo Marka Wasiluka, ale zapewniam was, że gdyby Pazdan jutro miał zagrać przeciwko Michaelowi Ballackowi, to ten miałby trudny wieczór, a polska pirania śniłaby mu się jeszcze przez trzy noce – mówi Leo Beenhakker.

Na zgrupowaniu w Albufeirze trenerowi przeszkadza tylko padający bez przerwy deszcz. Piłkarze muszą ćwiczyć na sztucznej nawierzchni, plany zgrupowania nie zostaną zrealizowane.

Paweł Brożek naciągnął ścięgno i przez kilka dni będzie odpoczywał. Ponieważ nie wiadomo, w jakim stanie do Albufeiry przyjedzie Jakub Błaszczykowski, w drużynie na środowy mecz z Walią najprawdopodobniej zostanie Szymon Pawłowski. On i Łukasz Trałka wykorzystali swoją szansę.

– To nowe pokolenie, które prawdziwą szansę dostanie może we wrześniu, a może dopiero w przyszłym roku. Nie znudzi mi się powtarzanie, że polski futbol to uśpiony gigant, ale niestety sam nie jestem w stanie go obudzić. Nie będę mówił, kto ma takie możliwości, bo jak coś powiem, to niektórzy się bardzo szybko frustrują. Czasami czuję się, jakbym pchał zdechłego konia – tłumaczy selekcjoner.

Po grudniowym zgrupowaniu w Turcji Beenhakker wywołał burzę, obrażając Antoniego Piechniczka. – Później się spotkaliśmy, nastąpił ten historyczny moment, kiedy uścisnęliśmy sobie dłonie i od tamtego czasu już go nie widziałem. Czekam, aż ktoś przyjdzie i powie: „Hej, Leo, co by tu zrobić, żeby pomóc polskiej piłce? Może rozbudować infrastrukturę, może zbudować jakieś struktury szkoleniowe, a może postawić na rozwój piłki młodzieżowej” – mówi trener.

Beenhakker nie zgadza się z opinią, że wartość reprezentacyjnej koszulki bardzo zmalała, bo w kadrze może teraz zagrać każdy.

– Jutro może do mnie zadzwonić Michał Żewłakow, żeby poinformować o zakończeniu kariery. Muszę być na to przygotowany. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas obronę reprezentacji Polski stanowić będą Piotr Polczak i Tomasz Jodłowiec. Nie zamykam drzwi przed Maciejem Żurawskim czy Markiem Saganowskim, ale postawiłem teraz na Pawła Brożka i Roberta Lewandowskiego – tłumaczy.

Czasami trzeba czekać. Beenhakker wspominał wczoraj przykład Dennisa Bergkampa. Trenerzy młodzieżowych drużyn Ajaksu Amsterdam każdego roku zastanawiali się ponoć, czy dać mu jeszcze jedną szansę, czy raczej poradzić inną dyscyplinę sportu. Potem Bergkamp był gwiazdą Arsenalu i reprezentacji Holandii.

– Przecież wiem, że Marek Wasiluk nie ma najlepszej koordynacji ruchowej, ale to chłopak, który idzie spać jak ma 190 cm wzrostu, a budzi się już wysoki na 196. To naturalne, że jego ciało nie może się szybko przystosować do nowych warunków. Musi nad sobą pracować, bo talent piłkarski niewątpliwie ma. Gwarancji, że się uda, nie mogę dać żadnej, tak samo jak nie wiem, kiedy piłkarscy chłopcy stają się mężczyznami. Grzegorz Krychowiak jest już dorosły, chociaż ma dopiero 18 lat. Inni muszą czekać na to dłużej – mówi.

Wczoraj Polacy trenowali tylko wieczorem, rano odpoczywali. Dzisiaj przygotowywać się już będą do sobotniego meczu z Litwą, który zostanie rozegrany na Estadio Algarve.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail][/i]

– Kiedy pierwszy raz powoływałem Jakuba Wawrzyniaka, tak zwani piłkarscy eksperci śmiali się ze mnie, a ten chłopak przeszedł właśnie do Panathinaikosu. Teraz śmieją się z Michała Pazdana albo Marka Wasiluka, ale zapewniam was, że gdyby Pazdan jutro miał zagrać przeciwko Michaelowi Ballackowi, to ten miałby trudny wieczór, a polska pirania śniłaby mu się jeszcze przez trzy noce – mówi Leo Beenhakker.

Na zgrupowaniu w Albufeirze trenerowi przeszkadza tylko padający bez przerwy deszcz. Piłkarze muszą ćwiczyć na sztucznej nawierzchni, plany zgrupowania nie zostaną zrealizowane.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku