[b]Włosi mówią o Udinese, że to prowincja, Polacy o Lechu – że nadzieja klubowej piłki. Chyba jesteście faworytami dzisiejszego meczu?
Franciszek Smuda:[/b] Jeśli Udinese to prowincja, to ja chcę być taką prowincją w Polsce. Z takim budżetem, zapleczem i piłkarzami. Dzisiaj podejdziemy do rywala na luzie, bo zaszliśmy tak daleko, możemy tylko dużo zyskać, stracić już niewiele. Udinese to klasowy zespół, gra w Serie A, co chwila mają tam nowe talenty, które inni podkupują. Opowiadanie, że Udinese we Włoszech nikogo nie interesuje, to bajki – interesuje np. trenerów silniejszych drużyn.
[b]Lech pięknie grał z klubami z Hiszpanii, Francji czy Holandii, teraz zderzy się z defensywą. Nie boi się pan konfrontacji z włoskim stylem? [/b]
Od lat śledzę włoską piłkę i bardzo mi się podoba. Nie powiem, że się na niej wzorowałem, ale na pewno organizację gry w destrukcji starałem się przenieść do swojej filozofii. Drużynę buduje się od tyłu, słowiańską fantazję lepiej dokładać do solidnych podstaw, i tak właśnie starałem się zbudować Lecha. W Poznaniu spodziewam się zachowawczej gry rywala. Nie będą się ruszać ze swojej połowy z byle powodu, zaatakują, kiedy wyczują świetną okazję. Widziałem mecz, w którym decydowały się losy awansu Udinese do fazy grupowej. Włosi wygrali w Dortmundzie 2:0, a mogli i wyżej.
[b]Teraz są jednak w kryzysie, Lech powinien to wykorzystać.[/b]