Reklama
Rozwiń

Zadyszka po katalońsku

Z dwunastu do siedmiu punktów w osiem dni. Przewaga Barcelony nad Realem Madryt zmalała tak bardzo, że w Hiszpanii znowu jest ciekawie. W Niemczech przegrywa Bayern, we Włoszech - Udinese, z którym Lech zagra w czwartek w Pucharze UEFA

Aktualizacja: 22.02.2009 18:08 Publikacja: 22.02.2009 17:40

Barcelona kontra Espanyol

Barcelona kontra Espanyol

Foto: AFP

Ostatnie miejsce w tabeli, 18 punktów w 23 meczach, 20 strzelonych goli, a przede wszystkim wielki kompleks słynnego rywala. Espanyol przyjeżdżał na Camp Nou na pożarcie, piłkarze nawet wstydzili się już mówić o tym, że wielka Barcelona musi przecież kiedyś przegrać. Podstaw do optymizmu nie było żadnych, Espanyol nie wygrał na tym stadionie w lidze od 27 lat. Sędzia Delgado Ferreiro należy do tych nielicznych, którzy częściej prowadzą mecze wygrane przez gości niż gospodarzy. W sobotę nie poradził sobie. Pierwszą połowę, po przerwach na faule, kłótnie i przepychanki spokojnie można było przedłużyć o kwadrans. Sędzia pokazał aż 13 żółtych i jedną czerwoną kartkę.

Była 37. minuta, Seydou Keita przy wślizgu trafił nogą w piłkę, ale przewracając się uderzył piętą rywala. Ferreiro uznał zapewne, że skoro piłkarze Barcelony w tak efektowny sposób potrafią strzelać gole, to stać ich też na równie ekstrawaganckie faule. Czerwona kartka rozbiła gospodarzy. Mieli udowodnić, że plotki o ich zadyszce są przedwczesne. Przegrali jednak pierwszy mecz od 31 sierpnia, od pierwszej ligowej kolejki.

Pogrążył ich piłkarz, który rządził w pomocy drużyny z Camp Nou wtedy, gdy w ataku błyszczał jeszcze chudy i szybki Ronaldo. Ivan de la Pena, zwany Małym Buddą, jest wychowankiem Barcelony, jednak na drodze do wielkiej kariery zawsze stawały mu kontuzje. Do Espanyolu przyszedł w 2002 roku po tym jak nie potrafił się odnaleźć ani w Lazio, ani w Olympique Marsylia. Od dwóch lat więcej czasu spędzał u lekarzy, niż na boisku. W sobotę strzelił Barcelonie dwa gole.

Josep Guardiola był bezradny. Samuela Eto'o, który na łamach prasy mówi ostatnio tylko o tym, że chce zarabiać najwięcej na świecie lub o tym czy planuje zmienić klub, zastąpił Eidur Gudjohnsen. Leo Messi gubił się w dryblingach, Xavi podawał niecelnie, nerwy zjadały najlepszych. Yaya Toure jeszcze ożywił nadzieje kibiców strzelając gola na 1:2, ale Barcelona wygrać tego meczu już nie mogła.

Kiedy Espanyol upokarzał drużynę Guardioli, Real już do przerwy prowadził z Betisem Sewilla 6:1. Dwanaście punktów przewagi Barcelony w ciągu tygodnia zamieniło się w siedem. Od dymisji trenera Bernda Schustera, Real wygrał dziewięć kolejnych meczów i udowadnia, że doścignięcie Katalończyków staje się możliwe.

W niedzielę prasa z Madrytu uznała, że liga znowu stała się ciekawa. „As” mobilizuje Real tytułem „Bierzcie ich!”. Barcelona jest teraz pod presją. Już jutro jedzie do Lyonu na mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Olympique bez kontuzjowanych Erica Abidala i Andresa Iniesty. Za tydzień zagra z Atletico w Madrycie.

Porażka Barcelony z Espanyolem nie jest jedyną sensacją weekendu. W Niemczech Bayern Monachium przegrał na własnym boisku z FC Koeln 1:2, a VfL Wolfsburg pokonało Herthę Berlin 2:1. Aż trzy gole strzelił Demba Ba co drużynie z Hoffenheim dało zaledwie remis w Stuttgarcie.

W Anglii wreszcie ktoś wbił gola Manchesterowi United. Niestety w bramce w meczu z Blackburn Rovers nie stał Edwin van der Sar, ale Tomasz Kuszczak. Manchester wygrał jednak po fenomenalnym golu Cristiano Ronaldo z rzutu wolnego.

Leo Beenhakker szukając piłkarzy na mecz z Irlandią Północną powinien przypomnieć sobie o Marku Saganowskim, który po powrocie z duńskiego Aalborga do Southampton strzelił już sześć goli w siedmiu meczach, w tym dwa w sobotę, kiedy jego walczący o utrzymanie klub pokonał czwarte w tabeli Preston North End 3:1.

Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego przybliża do kadry Ireneusza Jelenia. Auxerre pokonało Le Mans 2:1 na wyjeździe, Jeleń podawał piłkę przy drugim golu, a w meczu wystąpił także Dariusz Dudka - tym razem jako stoper. Trener Jean Fernandez na konferencji przed meczem tłumaczył jednak, że daje szansę Polakowi, bo z powodu kontuzji już nie ma na kogo postawić.

We Włoszech wygrywają Inter, Roma, Milan i Juventus. Udinese, z którym w czwartek Lech Poznań zagra mecz rewanżowy 1/16 finału Pucharu UEFA przegrało na wyjeździe 0:1 z Torino.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku