Jeden tytuł piłkarze Wolfsburga już sobie zapewnili. Strzelili bramkę sezonu – bo trudno sobie wyobrazić, że ktoś zrobi coś jeszcze trudniejszego i piękniejszego niż Grafite w 77. minucie meczu z Bayernem. Brazylijczyk wbiegł w pole karne z lewej strony, przebiegł przed bramką, uciekając po drodze czterem obrońcom Bayernu, i rozpędzony uderzył piłkę piętą. Tak, że wtoczyła się do bramki dokładnie między nogami obrońców, tuż przy słupku.
Było już wtedy 5:1 dla Wolfsburga i wydawało się, że nic bardziej upokarzającego już na Bayern nie czeka. Ale czekało: w przedostatniej minucie trener Wolfsburga Felix Magath zmienił bramkarza. Za Diego Benaglio wszedł Andre Lenz, choć pierwszy bramkarz ani nie miał kontuzji, ani nie popełnił żadnego błędu. Kapitan Bayernu Mark van Bommel powiedział później, że Magath przesadził, to już było wyśmiewanie klubu, dla którego przecież kiedyś pracował. Ale Magath odpowiedział mu: zajmijcie się lepiej swoimi błędami, zmianę zrobiłem, żeby dowartościować Lenza.
Jak z tą zmianą było naprawdę, wie tylko Magath. Wreszcie doczekał się efektownej zemsty za zwolnienie z Bayernu przed dwoma laty i za to, że nawet gdy zdobywał z klubem z Monachium tytuły, traktowano go tam jak pierwszego lepszego. Magath, wyznawca pruskiego drylu, jest tak kochany w szatniach Bundesligi jak w naszej ekstraklasie Stefan Majewski, ale nie sposób mu odmówić skuteczności. Zwolniony z Bayernu trafił do Wolfsburga i tam w niespełna dwa lata, za 30 milionów euro, zbudował drużynę – najpoważniejszego dziś kandydata do tytułu mistrzowskiego.
Magath jest w klubie nie tylko trenerem, ale i menedżerem, ma właściwie nieograniczoną władzę, o czym przekonał się Jacek Krzynówek, zanim udało mu się z Wolfsburga wyrwać (wczoraj strzelił wyrównującego gola dla Hannover 96 w meczu z Werderem, lecz jego drużyna przegrała 1:4). Ale ta władza absolutna przynosi efekty. Klub z Wolfsburga, nazywany przez kibiców Wilkami, to najlepsza drużyna wiosny – jeden remis, osiem zwycięstw – najlepsza na własnym stadionie, najskuteczniejsza w Bundeslidze.
Wolfsburg właśnie został liderem, a gdyby jeszcze miał bardziej udaną rundę jesienną, dziś mógłby już być nie do zatrzymania. W ostatnich tygodniach jego tempo wytrzymuje tylko Hamburger, który jest wiceliderem i ma tyle samo punktów. Bayern raz zachwyca, raz jest beznadziejny, Hoffenheim wiosną rozdaje punkty, a Hertha właśnie przestała być liderem, bo przegrała u siebie z Borussią Dortmund, która komplet punktów na wyjeździe zdobyła pierwszy raz od listopada. Jakub Błaszczykowski zagrał w podstawowym składzie Borussii, co też ostatni raz zdarzyło się w ubiegłym roku. Grał dobrze, ale na cały mecz jeszcze zabrakło mu sił.