Barcelona gromi Bayern

Wysokie prowadzenie Barcelony w pierwszym meczu ćwierćfinałowym przeciwko Bayernowi Monachium. Na Camp Nou było 4:0

Aktualizacja: 09.04.2009 03:17 Publikacja: 08.04.2009 22:34

Thierry Henry na boisku

Thierry Henry na boisku

Foto: AFP

Barcelona rozbiła na Camp Nou przed 94-tysięczną publicznością Bayern Monachium 4:0 i praktycznie zapewniła sobie awans do półfinału Ligi Mistrzów. Rewanż za tydzień w stolicy Bawarii będzie grą o honor drużyny Juergena Klinsmanna.

Katalończycy zademonstrowali w środę futbol najwyższej próby. Rozgrywali piłkę w zawrotnym tempie i przez dłuższe momenty nie pozwalali przeciwnikowi jej dotknąć.

Koncert strzelecki rozpoczął w 9. minucie, po podaniu Samuela Eto'o, Lionel Messi, posyłając piłkę płasko w prawy róg bramki Hansa-Joerga Butta. Na 2:0 podwyższył trzy minuty później Eto'o, któremu Messi zrewanżował się fantastycznym, szybkim podaniem na wolne pole. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że Kameruńczyk był na pozycji spalonej, czego nie dostrzegł znany polskim kibicom angielski arbiter Howard Webb.

Kilka minut później Webb podjął kolejną kontrowersyjną decyzję, pokazując Messiemu żółtą kartkę za - jak ocenił - próbę wymuszenia rzutu karnego. Rozwścieczyło to trenera Barcelony Pepe Guardiolę do tego stopnia, że sędzia odesłał go na trybuny.

Brak trenera na ławce nie zatrzymał piłkarzy Barcelony, którzy grali jak natchnieni. Najlepszy na boisku Messi podwyższył na 3:0, a czwartą bramkę wypracował. Minął dryblingiem kilku rywali i podał piłkę Thierry'emu Henry, który bez problemu pokonał Butta.

Po przerwie gospodarze nie forsowali już tempa, ale mimo to gra toczyła się głównie na połowie Bayernu, a Messi i Andres Iniesta mieli kolejne, ale nie wykorzystane szanse strzeleckie. Gościom sporadycznie udawało się przekroczyć z piłką połowę boiska, ale bramce strzeżonej przez Victora Valdesa praktycznie nie zagrozili.

[ramka][b]Bramki:[/b] Lionel Messi (9, 38), Samuel Eto'o (12), Thierry Henry (43). Sędziował Howard Webb (Anglia). Widzów 94 tys.[/ramka]

[ramka][b]Składy:[/b]

[b]Barcelona:[/b] Victor Valdes - Daniel Alves, Rafael Marquez, Gerard Pique, Carles Puyol - Xavi, Yaya Toure (81-Sergio Busquets), Andres Iniesta - Lionel Messi, Samuel Eto'o (89-Bojan Krkic), 14-Thierry Henry (74-Seydou Keita)

[b]Bayern Monachium:[/b] Hans Joerg Butt - Massimo Oddo, Martin Demichelis, Breno, Christian Lell - Hamit Altintop (46-Andreas Ottl), Bastian Schweinsteiger, Mark van Bommel, Ze Roberto (77-Jose Ernesto Sosa), Franck Ribery - Luca Toni[/ramka]

[srodtytul]Liverpool - Chelsea 1:3 (1:1)[/srodtytul]

W rozgrywanym równolegle meczu Liverpool przegrał z Chelsea Londyn 1:3 (1:1).

Już w 6 minucie meczu trener Liverpoolu Rafael Benitez w geście radości wyrzucił ręce do góry. Jego zespół objął prowadzenie po strzale Fernando Torresa, który dostał dokładne podanie na środek pola karnego rywali od Alvaro Arbeloi i okazji nie zmarnował. Strzelił przy słupku, Petr Cech nie miał nic do powiedzenia.

Zdenerwowany tak szybką utratą bramki trener Chelsea Guus Hiddink kilka razy krzyknął na swoich piłkarzy, którzy zabrali się +do pracy+ i kilka razy zmusili do interwencji Pepe Reinę.

Nastrój Hiddinka po raz pierwszy zdecydowanie się poprawił w 39 minucie spotkania, gdy Reina źle wybił piłkę, tuż pod nogi Salomona Kalou. Ten jednak, choć był w dobrej sytuacji, nie strzelił, ale wypracował rzut rożny. Piłka trafiła na głowę obrońcy Chelsea Branislava Ivanovica, który mocnym, precyzyjnym uderzeniem wyrównał stan pojedynku na 1:1.

Do przerwy oba zespoły miały jeszcze kilka dogodnych okazji strzeleckich. Fernando Torres ograł Johna Terry'ego i będąc sam na sam z bramkarzem silnie strzelił, ale Petr Cech popisał się kapitalną obroną. W zespołu z Londynu kilku dobrych okazji strzeleckich nie wykorzystał Didier Drogba.

Już w siedem minut po wznowieniu gry po przerwie Chelsea mogła prowadzić 2:1, ale Jamie Carragher zdołał wybić piłkę zmierzającą do pustej bramki. W minutę później londyńczycy mieli sporo szczęścia gdy piłka, po piekielnie silnym strzale Torresa, minimalnie przeleciała nad poprzeczką.

W kilka minut później ekipie Liverpoolu jednak szczęścia zabrakło. Obrońcy zespołu znowu nie upilnowali Ivanovica, który skopiował akcję z pierwszej połowy i głową strzelił drugą bramkę.

Piłkarze Liverpoolu po stracie drugiej bramki nie ruszyli natychmiast do ataku, aby jak najszybciej zmienić niekorzystny dla siebie wynik spotkania, sprawiali wrażenie zaskoczonych.

Zawodnicy Chelsea przeciwnie, nadal atakowali bramkę Pepe Reiny i zmusili go po raz trzeci do kapitulacji w 67 minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Didier Drogba.

Akcję, po której padła trzecia bramka dla Chelsea, zainicjował Florent Malouda klasycznym prostopadłym podaniem na pole bramkowe Liverpoolu, gdzie w asyście dwóch obrońców czekał Drogba. Obrońcy gospodarzy Drogby jednak nie upilnowali.

W końcówce meczu zawodnicy Liverpoolu za wszelką cenę starali się zmienić wynik spotkania, ale Cech nie dał się zaskoczyć. Za to wiele pracy miał znowu Reina, gdyż niezbyt dokładnie pilnowanani napastnicy Chelsea raz po raz pojawiali się przez bramką Liverpoolu.

[ramka][b]Bramki:[/b] dla Liverpoolu - Fernando Torres (6); dla Chelsea: Branislav Ivanovic (39, 62), Didier Drogba (67).[/ramka]

[ramka][b]Składy:[/b]

[b]Liverpool:[/b] Pepe Reina; Alvaro Arbeloa, Martin Skrtel, Jamie Carragher, Fabio Aurelio (75-Andrea Dossena); Xabi Alonso, Lucas (79-Ryan Babel); Dirk Kuyt, Steven Gerrard, Albert Riera (68-Yossi Benayoun); Fernando Torres

[b] Chelsea:[/b] Petr Cech; Branislav Ivanovic, Alex, John Terry, Ashley Cole; Michael Ballack, Michael Essien, Frank Lampard; Salomon Kalou, Didier Drogba (80-Nicolas Anelka), 15-Florent Malouda.[/ramka]

Barcelona rozbiła na Camp Nou przed 94-tysięczną publicznością Bayern Monachium 4:0 i praktycznie zapewniła sobie awans do półfinału Ligi Mistrzów. Rewanż za tydzień w stolicy Bawarii będzie grą o honor drużyny Juergena Klinsmanna.

Katalończycy zademonstrowali w środę futbol najwyższej próby. Rozgrywali piłkę w zawrotnym tempie i przez dłuższe momenty nie pozwalali przeciwnikowi jej dotknąć.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn