W minionych pięciu latach Puchar UEFA trzy razy zdobywały drużyny ze Wschodu: dwa kluby rosyjskie – CSKA Moskwa i Zenit Sankt Peteresburg oraz wczoraj ukraiński. Szachtar zamknął drzwi, 38. finał był ostatnim w historii, bo UEFA ma na te rozgrywki już inny pomysł.
Szachtar i Werder wcześniej wypadły z Ligi Mistrzów – obie drużyny w dwunastu meczach grupowych wywalczyły łącznie szesnaście punktów. O trenerze klubu z Ukrainy – Mircei Lucescu, mówiło się, że odejdzie, bo przez kilka lat pracy nie potrafił zadowolić właściciela klubu Rinata Achmetowa spektakularnym sukcesem. Wczoraj w Stambule wreszcie się udało, a Achmetow, który za mistrzostwo kraju potrafił zafundować piłkarzom miesięczne wczasy na Karaibach, uwierzył w sens swoich finansowych poświęceń.
W pierwszym składzie jego drużyny wybiegło aż pięciu Brazylijczyków – wszyscy grający w ataku. Linię piłkarzy odpowiedzialnych przede wszystkim za rozbijanie akcji rywali zamykał Mariusz Lewandowski.
Polak grał przez 120 minut – pewnie i solidnie. Po ostatnim gwizdku podbiegł do trybun po swojego synka i polską flagę. Lewandowski jest trzecim po Andrzeju Buncolu i Tomaszu Rząsie Polakiem, któremu udało się wywalczyć Puchar UEFA. Powie później, że to jego największy sukces w karierze.
Szachtar w Stambule był lepszy, częściej atakował. W 25. minucie wyszedł na prowadzenie po golu Luisa Adriano, jednak nie cieszył się tym zbyt długo. Dziesięć minut później bramkarz Andirj Piatow, zamiast wybijać piłkę na rzut rożny po strzale Naldo, próbował ją złapać, a że uderzenie było za mocne – wpuścił ją do bramki.