Tak głośno jak w przerwie spotkania z RPA w polskiej szatni jeszcze za kadencji Beenhakkera nie było. Podobno nawet porażkę ze Słowacją i blamaż z Irlandią Północną trener przyjął spokojniej.
[srodtytul]Potrzebowali agresji [/srodtytul]
W sobotę wściekł się przede wszystkim na starszych piłkarzy. Kiedy niektórzy z nich próbowali tłumaczyć po meczu, że wcale nie grali tak źle, poradził, żeby skupili się na treningach i nic więcej nie mówili, bo narażają się na śmieszność. – Odprawa w niedzielę rano była bardzo niemiła – mówi „Rz” trener. Po odprawie był równie niemiły trening.
– Nie mogę zapewnić, że wygramy z Irakiem, ale na pewno piłkarze podejdą do tego meczu poważnie. Z RPA w ogóle nie byli skoncentrowani – mówi trener. Złość już mu przechodzi, powiedział dziennikarzom, że tak jak nienawidził piłkarzy po sobotniej porażce, tak ich teraz znowu kocha. Wielkich zmian w składzie na Irak nie będzie, bo nie może być. Do Afryki nie poleciało dziesięciu powołanych piłkarzy, dwóch kontuzjowanych wróciło do Polski po kilku dniach. Beenhakker nie ma dużego pola manewru.
Wątpliwe, by trener chciał się mścić na tych, którzy go zawiedli najbardziej, i nagle postawił tylko na młodzież. Zresztą młodzież, która grała w sobotę, pokazała, że tak jak starsi piłkarze w czerwcu najbardziej lubi odpoczywać.