Podczas popołudniowych zajęć drużyna została pod opieką asystentów, a Skorżę zaproszono do siedziby Tele-Foniki. Tam czekał na niego Ryszard Pilch, szef rady nadzorczej Wisły i najbardziej zaufany człowiek Bogusława Cupiała w klubie.
W chwili zamykania gazety nie była jeszcze znana żadna decyzja. Z informacji „Rz” wynikało jednak, że wczoraj swoje stanowisko miał przedstawić trener, dziś zostanie wysłuchany dyrektor sportowy Jacek Bednarz, z którym Skorża jest ostatnio skłócony, i dopiero potem właściciel klubu zdecyduje, co robić. Czy zwolnić trenera, czy dyrektora, czy ich obu, a może żadnego.
O Cupiale się mówi, że słucha najczęściej tego, kto ostatni wyjdzie z jego gabinetu. Bywa nieprzewidywalny i lubi trzymać swoich podwładnych w niepewności. To może tłumaczyć, dlaczego tak długo czeka z ukaraniem winnych porażki w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Ale może też być inaczej: im więcej czasu mija od wstydu w Tallinie, tym wyraźniej widać, że akurat dymisje trenera i dyrektora nie są żadnym rozwiązaniem. Problemów drużyny nie rozwiążą, będą karaniem dla samego karania.
Skorża w dwa lata zdobył z Wisłą dwa mistrzostwa. Kibice i piłkarze, mimo błędu w przygotowaniach do walki o LM, ciągle mają do niego zaufanie. A co najważniejsze: trudno będzie szefom Wisły znaleźć lepszego trenera przez te kilka dni, które pozostały do startu ekstraklasy.