Gdy w grudniu, w ostatnim meczu fazy grupowej Pucharu UEFA z Feyenoordem zastępował w doliczonym czasie Roberta Lewandowskiego, nie spodziewał się, że na kolejny występ będzie musiał czekać tak długo. Pod uwagę nie brał też pewnie myśli, że nie zagra już w Lechu, nawet nie w ekstraklasie, a tylko na jej zapleczu.
W lutym zamiast na trening pojechał do wrocławskiej prokuratury, usłyszał cztery zarzuty o charakterze korupcyjnym, częściowo się do nich przyznał. Lech zawiesił go w prawach zawodnika i nie przedłużył umowy. Rękę wyciągnęła Warta. 37-letni Reiss podpisał z nią roczny kontrakt, pierwszy mecz rozegrał w sobotę z Motorem (4:1). W Lublinie gola nie zdobył, ale jak sam mówi ma teraz inne zadania. Trzy bramki strzelił za to Marcin Klatt.
Pierwszy raz na boisko w tym sezonie wyszli też piłkarze ŁKS. Zremisowali w Ząbkach z Dolcanem (0:0), ale od 75. minuty musieli sobie radzić bez Dejana Ognjanovicia, ukaranego czerwoną kartką.
GKP Gorzów wygrał z Pogonią po golu Senegalczyka Mouhamadou Traore, którym interesuje się kilka klubów ekstraklasy, i wraz z Flotą (pokonała Sandecję 3:0) prowadzi w tabeli. Dwa zwycięstwa, ale zero punktów ma Widzew. Łódzki klub odrobił właśnie karę sześciu ujemnych punktów za korupcję. Marcin Robak pokazuje, że jest dla drużyny bezcenny. Gdy zdobywa bramkę, Widzew nie przegrywa. Tak było tydzień temu w Łęcznej, tak było i w Stalowej Woli. Robak strzelił pięknie z rzutu wolnego, a zespół Pawła Janasa zwyciężył 1:0.
Każda kolejka przynosi niespodzianki. W sobotę sprawili ją dwaj debiutanci: MKS Kluczbork, remisując 1:1 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem, oraz KSZO, pokonując przed własną publicznością Górnika Łęczna 2:0.