Rozpoczyna się okres, jakiego wcześniej nie było w całej historii polskiego futbolu. Po przegranych eliminacjach do mistrzostw świata w 2010 roku, czekają nas blisko trzy lata meczów towarzyskich. Franciszek Smuda, który dwa tygodnie temu został wybrany na nowego selekcjonera, zaczyna przygotowania do mistrzostw Europy, które w 2012 roku odbędą się w Polsce i na Ukrainie. Miejsce w finałowym turnieju należy nam się z urzędu.
Nowy selekcjoner swoją pierwszą kadrę musiał podać następnego dnia po nominacji. Nie zabrakło w niej niespodzianek: trener zdecydował się zaufać rezerwowym bramkarzom – Tomaszowi Kuszczakowi z Manchesteru United i Wojciechowi Szczęsnemu, który w Arsenalu rzadko siada nawet na ławce.
Po dwóch latach przerwy do drużyny wraca Kamil Kosowski z cypryjskiego APOEL Nikozja. Jest także pominięty w dwóch ostatnich meczach kapitan kadry Leo Beenhakkera Michał Żewłakow. Obaj zawodnicy na mistrzostwach Europy będą mieli powyżej 35 lat. – Jeśli będą najlepsi, mogą być i po czterdziestce, a i tak będę ich powoływał. To piłkarze, których kluby grają w Lidze Mistrzów, poza tym nie mogę myśleć tylko o Euro w Polsce, chcę wygrywać wszystkie mecze, które rozegramy do tego turnieju – mówi Smuda.
Szansę debiutu może dostać czterech piłkarzy: poza wspomnianym Szczęsnym – Patryk Małecki z Wisły Kraków, Janusz Gancarczyk ze Śląska Wrocław i Maciej Sadlok z Ruchu Chorzów. Smuda zapowiada przegląd wojsk, chce zobaczyć wszystkich wyróżniających się zawodników z bliska i zdecydować, którzy mają szansę zostać w drużynie na dłużej.
Trochę w pośpiechu trener wybrał swoich współpracowników. Jego asystentem będzie Tomasz Wałdoch – kapitan drużyny, która na olimpiadzie w Barcelonie wywalczyła złoty medal, a także ulubiony piłkarz Jerzego Engela (co na pewno nie pozostało bez wpływu na nominację) z drużyny, która zagrała na mistrzostwach świata w Korei i Japonii w 2002 roku. Za bramkarzy odpowiadać będzie Jacek Kazimierski – ostatnio w Wiśle Kraków, wcześniej pomagał w reprezentacji także Pawłowi Janasowi.