Decyzja FIFA była łatwa do przewidzenia. W szansę na ponowne rozegranie barażowego rewanżu, w którym Francja zapewniła sobie awans do mundialu dzięki temu, że Henry zagrał piłkę ręką, wierzyli chyba tylko Irlandczycy. Niespodzianką jest natomiast to, że Henry kolejny raz w ostatnich dniach zmarnował okazję, by być cicho.
W specjalnym oświadczeniu, odczytanym w piątek w imieniu piłkarza napastnik Barcelony (grający w klubie w koszulce z napisem Unicef i udzielający się we wzniosłych akcjach) przyznaje, że jest "zakłopotany sposobem, w jaki wygraliśmy, i współczuję Irlandczykom, bo zasługują, by pojechać na mundial do RPA. Najsprawiedliwszym rozwiązaniem byłoby powtórzenie meczu, ale to już nie jest w mojej gestii".
W tym samym oświadczeniu piłkarz, który we wspomnianej sytuacji dwukrotnie pomógł sobie ręką w opanowaniu piłki, zanim ją podał do strzelca bramki Williama Gallasa, napisał, że nie jest oszustem i nigdy nim nie był. Zdaniem Henry'ego zagranie nie było celowe, tylko instynktowne, bo w polu karnym był tłok, a piłka leciała szybko. Krótko mówiąc, Francuz w jednym zdaniu przeprosił Irlandczyków, a w drugim napisał, że nie ma za co.