Znamy się tylko z telewizji

We wtorek w Murcji Polska gra towarzysko z mistrzem Europy Hiszpanią. Transmisja w TVP 1 o 22

Publikacja: 07.06.2010 21:48

Znamy się tylko z telewizji

Foto: ROL

Polskę i Hiszpanię dzieli kilkadziesiąt miejsc w rankingu FIFA. Oni mają Barcelonę i Real, a my Real i nawet Carrefour. Oni jadą na mistrzostwa świata z nadzieją na zwycięstwo, a my nigdzie nie jedziemy. Czekamy na Euro.

Kadra Polski przebywa od piątku na zgrupowaniu w czterogwiazdkowym hotelu Real Club de Golf Campoamor na Costa Blanca, między Alicante a Kartageną. Brzydko to tam nie jest. Obok dwa boiska, z których pierwsze przypomina stadion w Bradze, bo żeby powstało, trzeba było najpierw skuć kawał wysokiej skały.

Trawa – marzenie, nawet warszawska Polonia takiej nie ma. Tam piłkarze trenują, korzystają z basenu, a w czasie wolnym jadą do położonego nad Morzem Śródziemnym San Pedro. Mogą sobie popatrzeć na spacerujących między palmami lub okładających się jakimś śmierdzącym, podobno leczniczym, błotem emerytów z Niemiec, Skandynawii i Rosji, dla których sprowadza się prasę z ich krajów, z "Komsomolską Prawdą" włącznie.

Generalnie jest przyjemnie, ciepło (w poniedziałek ok. godz. 14 było ponad 30 stopni, we wtorek o 22, czyli w godzinie rozpoczęcia meczu, ma być ok. 25 stopni), nic tylko pracować, wygrywać mecze i wracać w takie miejsca.

Franciszek Smuda twierdzi, że wielu z tej kadry wróci. – U mnie nie ma obijania. Jak ktoś jest kontuzjowany, to też musi przyjechać, żebym zobaczył i porozmawiał. Obraniak tak zrobił. Widać, że każdemu zależy na grze, i to jest dla mnie najważniejsze. Ale to nie jest kadra na Euro. Mam jeszcze wielu zawodników do sprawdzenia.

Sprawdzają się w takich meczach jak dwa ostatnie, ale wtorkowy jest szczególny. Gramy z mistrzem Europy, na jego boisku. Hiszpanię pokonaliśmy tylko raz (2:1 w roku 1980), kiedy trenerem był Ryszard Kulesza, a Andrzej Iwan strzelił dwie bramki w Barcelonie. Czy teraz coś takiego jest możliwe?

– Teoretycznie rywal jest od nas lepszy pod każdym względem – mówi Hubert Małowiejski odpowiedzialny w kadrze za analizę gry przeciwników. – Ale oglądaliśmy z całym sztabem szkoleniowym spotkanie Hiszpanii z Koreą Południową w Innsbrucku, wygrane 1:0, widzieliśmy wielu zawodników i różne okresy gry. Hiszpanie też próbują i, co normalne, trochę się oszczędzają, żeby w ostatniej chwili przed mundialem nie doznać kontuzji. Wiemy, że zagrają z nami systemem 4-2-3-1 i niezależnie od tego, kto wyjdzie na boisko, ten system nie będzie się zmieniał. A czy w środku zagra Iniesta z Xavim czy Fabregas, czy Fernando Torres wybiegnie w pierwszej jedenastce, to nie ma znaczenia. My ich znamy, zawodnicy też, ale dla nas wszystkich to są znajomi z telewizji.

– Grałem przeciw Barcelonie w Lidze Mistrzów – opowiada Rafał Murawski. – Nawet ją pokonaliśmy, bo udało się wyprowadzić kontry. Ale przez większą część meczu głównie patrzyliśmy, jak szybko podają sobie piłkę.

– Wiemy, przeciw komu gramy, i podchodzimy do Hiszpanów z szacunkiem – dodaje Grzegorz Wojtkowiak. – Ale jeśli będziemy konsekwentni, jak w pierwszej połowie meczu z Serbią, to nawet Hiszpanom nie będzie łatwo.

Poniedziałkowy wieczorny trening na stadionie Nueva Condomina oglądało kilka tysięcy kibiców hiszpańskich. Przyszli, żeby obejrzeć ćwiczących swoich zawodników i przejść się po stoiskach ustawionych przez hiszpańską federację i sponsorów kadry. Jeden wielki piknik. O Polakach nikt nie wspomina. Jesteśmy tylko ostatnim przystankiem na drodze Hiszpanii po Puchar Świata.

Stefan Szczepłek z Murcji

 

 

Kuszczak – Wojtkowiak, Żewłakow, Glik, Dudka – Błaszczykowski, Murawski, Mierzejewski – Nowak, Lewandowski, Peszko.

 

 

 

Co czuje bramkarz, grając przeciw najlepszym piłkarzom w Europie i faworytom mundialu? Przede wszystkim nie jest sam, jest nas 11. Ich też 11, gramy jedną piłką, na tym samym boisku. Z jednej strony taki mecz to wyzwanie, wrażenie i ekscytacja. Wielkie nazwiska z wielkich klubów, w dodatku pożegnanie drużyny, na którą liczy cała Hiszpania. A z drugiej to są tacy sami ludzie jak my. Moim kolegą klubowym w Manchesterze był Gerard Pique. Doświadczenie mi mówi, że liczy się gra moja, a nie rywala. Im my będziemy lepsi, tym oni będą słabsi. Na pewno nie staniemy się dla Hiszpanów kamizelkami kuloodpornymi przyjmującymi jedynie ich strzały. Sami też możemy pokazać, że umiemy grać. Jako bramkarz wcale nie muszę być zawodnikiem najczęściej pokazywanym przez kamery.

 

Polskę i Hiszpanię dzieli kilkadziesiąt miejsc w rankingu FIFA. Oni mają Barcelonę i Real, a my Real i nawet Carrefour. Oni jadą na mistrzostwa świata z nadzieją na zwycięstwo, a my nigdzie nie jedziemy. Czekamy na Euro.

Kadra Polski przebywa od piątku na zgrupowaniu w czterogwiazdkowym hotelu Real Club de Golf Campoamor na Costa Blanca, między Alicante a Kartageną. Brzydko to tam nie jest. Obok dwa boiska, z których pierwsze przypomina stadion w Bradze, bo żeby powstało, trzeba było najpierw skuć kawał wysokiej skały.

Pozostało 87% artykułu
Piłka nożna
Bezwzględna Barcelona. Niespodziewany bohater meczu w Dortmundzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją